Reporter radia RMF FM usłyszał od prezydenta miasta Piotra Uszoka, że taka możliwość była rozważana, ale ostatecznie z pomysłu zrezygnowano. Do tej pory Katowice były jednym z najmniej zakorkowanych miast. Teraz kierowcy muszą uzbroić się w cierpliwość i przyzwyczaić do nowej, rzeczywistości, bo decyzja władz miasta jest nieodwołalna. - Dla samochodów osobowych takiej możliwości nie widzimy z uwagi na duży ruch pieszych - twierdzą urzędnicy. To bardzo zła informacja dla kierowców, którzy naciskają na otwarcie rynku i ulicy 3 maja. Jeśli na to władze nie chcą się zgodzić, to być może wyrażą zgodę na dodatkowe parkingi albo busy. Biorąc jednak pod uwagę to jak "szybko" buduje się w Katowicach parkingi, to nie widać większych szans na to, by władze zdążyły przed 2012, kiedy sytuacja w centrum wróci do normy.