Cały napad był co najmniej dziwny. Trzech intruzów nie było zamaskowanych. Nie zatrzymywani przez ochronę weszli na zaplecze dyskoteki. Tam grożąc 45-letniej współwłaścicielce klubu przedmiotem przypominającym broń zażądali pieniędzy. Po kradzieży uciekali...pieszo. Katowicka policja nie wyklucza, że napad mógł być sfingowany. Funkcjonariusze przesłuchują właścicielkę lokalu.