- Uciekinierzy mieli szczęście - twierdzi dyrektor zakładu karnego w Wojkowicach, Krzysztof Machowicz. - Udało im się bowiem pokonać cztery różnego rodzaju ogrodzenia, w tym dwa uzbrojone drutem kolczastym. Ucieczkę widział jeden ze strażników, który w kierunku uciekinierów oddał osiem strzałów. Sprowadzony na miejsce pies podjął trop, jednak zgubił ślad w okolicach starej cementowni. Jeden z mężczyzn odsiadywał rok więzienia za pobicie, drugi - dwa lata za kradzieże. Obaj odbyli już część kary. Zakład karny w Wojkowicach ma charakter półotwarty, co oznacza, że między porannym a wieczornym apelem więźniowie mogą bez problemu poruszać się po areszcie.