Na ławie oskarżonych nie zobaczymy jednak jeszcze dzisiaj ponad trzydziestu oskarżonych w tym procesie. Na razie spotykają się sędziowie i przedstawiciele stron, którzy mają rozmawiać wyłącznie o problemach porządkowych związanych z procesem. Gang "Krakowiaka" to jedna z największych w Polsce grup przestępczych, która istniała 10 lat. I choć swą siedzibę miała na Śląsku, to działała na terenie całego kraju. Jak powiedział prokurator Leszek Goławski "Krakowiak" i jego ludzi robili: "wszystko co przynosiło pieniądze". Grupa dokonywała napadów i zabójstw, handlowała bronią, narkotykami i samochodami. Jej członkowie np. sprzedawali fałszywe monety. Warunek był jeden: "Krakowiak" musiał wiedzieć o wszystkim. Janusz T. przez wiele lat uchodził za osobę nietykalną. Korzenie tego sięgają czasów, kiedy działał jeszcze w Nowej Hucie. Te osoby, które były aresztowane, brały winę na siebie. On to specyficznie wykorzystywał, bo nie mówił, że ktoś bierze to na siebie tylko twierdził, że jest nietykalny. Ludzie brali winę na siebie a "Krakowiak" im i ich rodzinom płacił za milczenie. Mit nietykalności prysnął, kiedy w tej sprawie pojawiło się dwóch świadków koronnych.