- To jedno z najbardziej ekscytujących doświadczeń w moim życiu. Marzenia przeniosły się do prawdziwego życia - powiedział podczas poniedziałkowej uroczystości prof. Zimbardo. W budowlanym kasku wbił też uroczyście ostatni gwóźdź w nowej siedzibie centrum na głównym placu Nikiszowca. To malownicze i zamieszkane osiedle robotnicze sprzed stu lat jest jedną z atrakcji turystycznych Katowic. Tworzy je kompleks dziewięciu budynków z charakterystycznej czerwonej cegły z wewnętrznymi dziedzińcami, rozmieszczonych wokół centralnego placu z neobarokowym kościołem św. Anny. Od kilku lat trwają starania, by ożywić - dla mieszkańców i turystów - tę borykającą się z problemami społecznymi część miasta. Prof. Zimbardo odwiedził Nikiszowiec w 2012 r.; zainteresował się wówczas miejscem i mieszkającą tam młodzieżą. Jak powiedział później, spostrzegł, że osoby, pracujące z młodymi ludźmi z Nikiszowca, chcą coś zrobić - i to ich serce, i jego wizja doprowadziły do powołania Centrum. - Zastanawialiśmy się, co zrobić, żeby życie dzieci z Nikiszowca było jeszcze lepsze? Trzeba stworzyć miejsce, gdzie mogą robić rzeczy, których nie robią w domu ani w szkole - programy muzyczne, artystyczne, rozwijanie umiejętności społecznych, a chłopcy mogą się uczyć tańczyć z dziewczynami. Chcieliśmy też dać im pomoc psychologiczną w tym trudnym okresie, który przechodzą wszystkie nastolatki na całym świecie - opowiadał w poniedziałek prof. Zimbardo. Gospodarzem centrum jest Stowarzyszenie Fabryka Inicjatyw Lokalnych, które już wcześniej podejmowało działania na rzecz młodzieży w Nikiszowcu. - Wiedzieliśmy, że to nie może być miejsce zwykłe, musi być miejsce tworzone przez ludzi, którzy rozumieją tę dzielnicę - wspominał prezes stowarzyszenia Waldemar Jan. Jak zaznaczył, placówka powstała dzięki zaangażowaniu wielu darczyńców, w tym samego prof. Zimbardo. - Nie podam dziś dokładnej wysokości kosztów, ale myślę, że nie przekroczyliśmy 100 tys. zł. - powiedział Waldemar Jan. 78-metrowy lokal stowarzyszeniu wynajęła na czas nieokreślony na preferencyjnych warunkach zarządzająca budynkiem spółka mieszkaniowa. Spore wrażenie na gościach robiła toaleta, gdzie po zapaleniu światła można usłyszeć odgłos jadącej górniczej windy - szoli. Zdaniem 17-letniej Martyny Adamiec, jednej z mieszkanek Nikiszowca zaangażowanej w tworzenie Centrum Zimbardo, będzie się ono cieszyło dużym powodzeniem. - Wiele osób ostatnio mnie pytało, kiedy to będzie otwarte. Jest tu grupa młodzieży, która angażuje się w różne działania, ale jest też taka, która nudzi się i włóczy po Nikiszowcu. Lepiej, żeby przychodzili tutaj, zamiast się szwendać - powiedziała. Martyna uważa, że pomoc psychologów, którzy będą stale współpracować z centrum, na pewno się przyda. - Często z rodzicem młodzież ma nie za dobry kontakt, a z koleżanką i kolegą też nie o wszystkim da się pogadać. Dobrze będzie więc spotkać się z kimś starszym, skorzystać z jego rad i doświadczenia - oceniła. Nikiszowiec zbudowała w latach 1908-1919 spółka górnicza Georg von Giesche's Erben jako niezwykle funkcjonalne osiedle robotnicze przy ówczesnej kopalni Giesche. Emil i Georg Zillmanowie zaprojektowali dwupiętrową zabudowę o ściśle miejskim charakterze. Osiedle zostało wpisane do rejestru zabytków w 1978 r., a od 2011 r. jest Pomnikiem Historii. Jest też jednym ze sztandarowych elementów Szlaku Zabytków Techniki Woj. Śląskiego. Philip George Zimbardo to amerykański psycholog, wykładowca czołowych uczelni w tym kraju, autor książek i podręczników. Zasłynął z badań znanych jako stanfordzki eksperyment więzienny - jego uczestnicy tak bardzo weszli w role strażników i więźniów, że badanie trzeba było przerwać. Prowadził m.in. badania nad nieśmiałością, zajmował się psychologią zła, terroryzmu i dehumanizacji. Obecnie jego pasją są badania nad "codziennym bohaterstwem" - zachęca do zachowań tego typu.