Marszałek został zaproszony na konferencję, ale z niego nie skorzystał. "Uznał, że nie ma sensu przyjeżdżać, skoro jest zawieszony. Ponadto, choć debata dotyczy polityki regionalnej, nie przewidziano w programie jego wystąpienia" - powiedział asystent Moszyńskiego Krzysztof Krzemiński. określił w swoim wystąpieniu tę sytuację jako "dość absurdalną". "Główny aktor polityki regionalnej województwa jest tutaj nieobecny, ponieważ został zawieszony, bo wypadł z łask w partii, do której należymy. To pokazuje pewien realny problem" - mówił, a na sali rozległy się oklaski. Z kolei prezydent Gliwic z powiedział podczas swojego wystąpienia, że to "działania gorszące", które "zmierzają do osłabienia czy wręcz odwołania" Moszyńskiego. Jak zauważył, marszałek jest dobrze oceniany w większości samorządów lokalnych. - W dodatku w złym momencie następuje to osłabianie - kiedy województwo wchodzi w kluczową fazę przygotowania do absorpcji unijnych środków w latach 2007-2013. Partyjne waśnie szkodzą całemu województwu, za które w tej chwili odpowiadamy - zaznaczył Frankiewicz. - Nie może być tak, że rozmawiamy o funduszach unijnych bez najważniejszej osoby w województwie, że nie przewidziano na tej konferencji dla niego żadnej roli, to sytuacja szkodliwa dla PO i województwa - dodał. Moszyński i Frankiewicz w połowie marca zostali zawieszeni w prawach członków partii za samodzielną próbę organizacji w Gliwicach konferencji programowej, ocenionej przez zarząd Platformy jako rozłamową. Zaproszono na nią polityków otwarcie krytykujących styl rządzenia partią, a władze krajowe - jak mówiły - dowiedziały się o niej z mediów. Konferencję najpierw przełożono, a potem odwołano. Frankiewicz został w tym tygodniu odwieszony w prawach członka, natomiast Moszyński nadal jest zawieszony, ponieważ skonfliktował się z władzami regionalnymi PO. Odmówił bowiem złożenia wniosku o odwołanie członka zarządu województwa Jarosława Kołodziejczyka, któremu Platforma cofnęła partyjną rekomendację do pełnienia tej funkcji. PO krytycznie oceniła działania Kołodziejczyka w spółkach, w których samorząd wojewódzki ma udziały oraz fakt, że ukrył niegdysiejszą przynależność do komunistycznej młodzieżówki. argumentował, że nie ma merytorycznych powodów do odwołania Kołodziejczyka. Szef śląskiej organizacji PO, poseł Tomasz Tomczykiewicz powiedział , że Moszyński został zaproszony na konferencję. "Mimo zawieszenia przychodził wcześniej na rady regionalne partii, mógł wtedy czynnie zabierać głos. Mógł i teraz zabrać głos, a że nie był jednym z panelistów, to naturalne, bo były też inne ważne osobistości" - powiedział Tomczykiewicz. - Uważam, że bardziej by nam szkodziło, gdybyśmy popierali działania marszałka sprzeczne z naszym programem. Wariantów rozwiązania tej sprawy jest kilka - warunkiem jest wypełnienie przez marszałka decyzji rady regionalnej - odwołanie Kołodziejczyka, który prawdopodobnie wkrótce przestanie być członkiem partii - dodał .