Przed kilkoma dniami kanadyjskie media poinformowały, że na operację do Katowic przyjeżdżają 47-letni pisarz z Winnipeg Duncan Thornton i jego starszy o dwa lata brat Evan, pracujący w Canadian Union of Postal Workers w Ottawie. Ich wyjazd do Polski odbił się szerokim echem w kanadyjskich mediach, wpisując się m.in. w niedawną dyskusję na temat jakości publicznego systemu opieki zdrowotnej w tym kraju. Stosowane w Katowicach zabiegi bazują na teorii włoskiego lekarza Paolo Zamboniego, według którego stwardnienie rozsiane jest powiązane z chroniczną niewydolnością żył w okolicach klatki piersiowej i szyi, powodującą niewłaściwy przepływ krwi w mózgu. Leczenie przypomina angioplastykę - polega na udrożnieniu lub poszerzeniu żył poprzez wprowadzenie tam stentów. Obserwacje wskazują, że po takich zabiegach pacjenci rzadziej mają nawroty choroby. Gdy jesienią ubiegłego roku w katowickiej prywatnej klinice chirurgii naczyniowej i endowaskularnej EuroMedic przeprowadzono pierwsze takie zabiegi, był to trzeci taki ośrodek na świecie, po Włoszech i USA. Dziś takich ośrodków jest dziewięć, w tym dwa w Katowicach - stosowanie metody rozpoczęła też klinika w Ochojcu. - Od października ubiegłego roku przeprowadziliśmy już blisko 200 takich zabiegów; miesięcznie jesteśmy w stanie wykonać ok. 80 operacji. Są miesiące, gdy ponad połowę operowanych stanowią pacjenci z zagranicy. Codziennie otrzymujemy średnio ok. 50 nowych zapytań w tej sprawie - powiedział w poniedziałek szef katowickiej kliniki EuroMedic, dr Tomasz Ludyga. Na operacje do Katowic przyjeżdżają m.in. pacjenci z Europy Zachodniej, Kanady, USA oraz krajów Bliskiego Wschodu, głównie Kuwejtu. Byli też pacjenci z Chin i Australii. Za zabiegi pacjenci ze wszystkich krajów płacą z własnej kieszeni. Popularność katowickiej kliniki wynika m.in. z tego, że zabiegi w Polsce są znacznie tańsze niż na Zachodzie - kosztują (wraz z diagnostyką i pobytem w Polsce) poniżej 10 tys. USD, podczas gdy w USA nawet dziewięciokrotnie więcej. Polacy płacą mniej. Zabiegi nie są refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Jak mówi Ludyga, metoda Zamboniego jest znana i sprawdzona od ok. dwóch lat i takiego okresu dotyczą na razie obserwacje efektów (w większości pozytywnych) jej zastosowania u pacjentów. Katowiccy lekarze przekonują, że dla pełnej oceny skuteczności tej metody trzeba obserwacji u większej liczby pacjentów, w dłuższym czasie. Stąd m.in. potrzeba dokonywania tego typu zabiegów. - Metoda z całą pewnością wymaga dalszego doskonalenia i obserwacji wyników. Do każdego przypadku należy podchodzić z dużą ostrożnością, precyzyjnie diagnozować, zwracać uwagę na możliwość ewentualnych powikłań. Nie można również łudzić pacjentów, że ta metoda daje im nowe życie. Niemniej, dotychczasowe obserwacje wskazują, że jest ona dla nich bardzo pomocna - powiedział Ludyga. M.in. dlatego, chcąc powstrzymać postępy swojej choroby, na operację w Polsce zdecydowali się dwaj Kanadyjczycy, którzy mówili o tym w miejscowej telewizji CBC. Bracia, u których choroba przebiega jeszcze stosunkowo łagodnie, wybrali Katowice, ponieważ w Kanadzie zabieg udrożnienia żył nie jest stosowany. Za operację muszą zapłacić sami, bo kosztów nie pokrywa kanadyjski system publicznej opieki zdrowotnej. Telewizja CBC przypomniała, że poziom zachorowań na stwardnienie rozsiane w Kanadzie należy do najwyższych - Kanada jest piąta wśród krajów przedstawionych w Atlasie Sclerosis Multiplex z 2008 r. Zainteresowanie kanadyjskich mediów wyjazdem braci Thornton do Polski wpisuje się także w niedawną dyskusję na temat jakości publicznego systemu kanadyjskiej opieki zdrowotnej. Debata wywiązała się na przełomie stycznia i lutego tego roku w związku z informacją, że premier prowincji Nowa Funlandia i Labrador, Danny Williams, zdecydował się poddać operacji kardiochirurgicznej w USA, a nie w Kanadzie. Williams jest zamożnym człowiekiem i sam sfinansował zabieg. Sprawa miała polityczny wymiar, bo to właśnie Kanada była często stawiana za wzór w USA podczas debaty o reformie systemu opieki zdrowotnej. Kanadyjskie media opisują również sens stosowanej m.in. w Polsce metody. Gazeta "The Ottawa Citizen" przypomniała, że na stwardnienie rozsiane choruje żona twórcy tej metody, prof. Zamboniego. Jego badania wykazały, iż u 90 proc. pacjentów chorych na stwardnienie rozsiane żyły, którymi krew płynie z mózgu, są zablokowane lub źle ukształtowane. Profesor ustalił, że prowadzi to do nagromadzenia się cząstek żelaza w mózgu, a w konsekwencji do problemów neurologicznych. Po raz pierwszy kanadyjskie media opisały metodę Zamboniego w ubiegłym roku. MS Society of Canada (stowarzyszenie zajmujące się chorymi na stwardnienie rozsiane) zaproponowało granty dla kanadyjskich badaczy, którzy podejmą się sprawdzenia skuteczności eksperymentalnego leczenia. Na razie jednak pacjentom zalecono cierpliwość i stosowanie dotychczasowych leków. Szacuje się, że w Polsce na stwardnienie rozsiane cierpi ok. 40-50 tys. osób. To choroba dorosłych - najczęściej dotyka osoby w wieku 20-40 lat. Polega na zniszczeniu osłonki włókien nerwowych, co prowadzi do zaburzeń przewodzenia impulsów i upośledzenia czynności układu nerwowego. Chorzy mogą mieć problemy z czuciem, koordynacją ruchów, wzrokiem, utrzymaniem równowagi. Dotychczas nie wynaleziono lekarstwa na tę chorobę.