Reklama

Katowice: Brutalnie pobił kobietę w centrum miasta. Zarzut usiłowania zabójstwa i areszt dla 33-latka

33-latek, który pod koniec lipca brutalnie pobił kobietę w centrum Katowic usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Sąd zadecydował o aresztowaniu mężczyzna na trzy miesiące.

Podejrzany, który jest związany ze środowiskiem pseudokibiców, po pobiciu ukrywał się. Został ujęty na autostradzie A4, gdy próbował wyjechać za granicę.

- Materiał dowodowy w tej sprawie pozwolił na przedstawienie podejrzanemu zarzutu usiłowania zabójstwa. Wczoraj sąd aresztował go na trzy miesiące - powiedział w piątek sierżant sztabowy Łukasz Kloc z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.

Do przestępstwa, które zbulwersowało mieszkańców Śląska doszło 25 lipca na ul. Mariackiej - jednym z najpopularniejszych deptaków Katowic, pełnym pubów i restauracji. W internecie opublikowano filmik, na którym zarejestrowano zajście. Widać na nim jak napastnik, który jest w towarzystwie kilku kolegów, najpierw w wulgarny sposób zaczepia kobietę, a po chwili kilka razy uderza i kopie stającego w jej obronie mężczyznę. Po chwili zadaje silne ciosy także samej kobiecie, która upada na deptak.

Reklama

Kryminalni z komendy miejskiej w Katowicach dotarli do nagrań pobicia i do świadków zajścia. Na tej podstawie wytypowali i ustalili dane sprawcy. 33-latek, który jest związany ze środowiskiem pseudokibiców, po pobiciu ukrywał się w różnych miejscach, został zatrzymany w ostatnich dniach na autostradzie A4, gdy próbował wyjechać za granicę - informowała w czwartek śląska policja.

Policja: Zgłoszenie po kilkunastu godzinach

W internecie pojawiły się krytyczne komentarze, także pod adresem policji. Ich autorzy zastanawiali się jak to możliwe, że do takiego przestępstwa doszło w ścisłym centrum miasta, w rejonie, który powinien być na bieżąco patrolowany. Policjanci podkreślają, że zgłoszenie o pobiciu dostali dopiero kilkanaście godzin później, zarzucają bierność naocznym świadkom, którzy nie zadzwonili na numer alarmowy.

- Mimo że w Komendzie Miejskiej Policji w Katowicach służbę pełni największa liczba policjantów w porównaniu do innych jednostek Policji w województwie śląskim, nie sposób oczekiwać, aby mundurowi mieli bezpośredni podgląd na zachowania setek tysięcy osób (mieszkańców, studentów, pracowników katowickich firm oraz turystów) i byli za te zachowania odpowiedzialni. Te wszystkie czynniki spowodowały, że zareagowaliśmy później niż tego wymagała sytuacja i oczekiwali mieszkańcy. W rezultacie nie zapobiegliśmy tej sytuacji, ale po dwóch tygodniach, w wyniku pracy wielu policjantów zatrzymaliśmy odpowiedzialnego w 100 proc. za to zdarzenie mężczyznę - wskazuje komenda.

- Z drugiej strony na miejscu były osoby, które widziały co się dzieje - goście pubów, obsługa lokali, być może przypadkowi przechodnie... żadna z tych osób nie zadzwoniła na numer alarmowy, informacja do służb dotarła dopiero po kilkunastu godzinach - dodają policjanci, którzy apelują o jak najszybsze zgłaszanie podobnych przestępstw.

PAP

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy