Wioletta zaginęła wczoraj wieczorem, ok. godz. 19 w Szopienicach - dzielnicy Katowic. Najpierw szukała jej rodzina, a potem policjanci, strażacy, kierowcy autobusów i taksówkarze. Patrole z psami przeczesywały brzegi zbiorników wodnych. Ojciec zaginionej dziewczynki twierdzi, że dziecko nigdy nie odchodziło daleko od domu. Z rodzicami, policją i sąsiadami rozmawiał reporter RMF Tomasz Maszczyk: Trwają czynności śledcze z udziałem prokuratora. Wkrótce zostanie przeprowadzona sekcja zwłok, by ustalić przyczynę zgonu. Wstępne oględziny ciała nie wskazują jednak na to, by do śmierci dziecka przyczyniły się osoby trzecie.