W tym roku takich kar było 10, a w ubiegłym 45. Wymierzają je organizatorzy komunikacji, czyli związki komunikacyjne. Natomiast to, czy autobus jest odpowiednio ogrzany, sprawdzają m.in. kontrolerzy biletów. A skąd wzięło się symboliczne 120 zł kary? Chodzi o to, by nie straszyć kierowców. Gdyby kara była za wysoka, to mogłoby się okazać, że niektórzy z nich zrezygnują zimą z obsługiwania pewnych linii. Póki co, nikt jednak nie rezygnuje, kierowcy płacą kary, ale co najważniejsze - większość ma w autobusie sprawnie działające ogrzewanie.