Dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku, Zbigniew Schinohl podkreśla, że przesłuchani pracownicy kopalni plątali się w zeznaniach. Zaprzeczali słowom górników, że przepisy były omijane na polecenie przełożonych. - Z raportu komisji badającej okoliczności wypadku wynika, że w kopalni nie przestrzegano przepisów, które pozwalają ograniczyć zagrożenie wybuchu metanu. Zmieniano też - choć nie w dniu wypadku - linie pomiarowe na czujnikach metanowych, aby uniknąć automatycznego wyłączenia prądu - dodaje Schinol. Do wypadku w kopalni "Rydułtowy" doszło pod koniec marca 1000 metrów pod ziemią. Poparzonych zostało 10 górników. Trzej z nich zmarli dwa tygodnie po wypadku.