Mariusz Ł. zaginął w kwietniu 2005 r. Wyszedł z domu, mówiąc, że idzie spotkać się z kolegami. Gdy nie wrócił, rodzina zgłosiła to na policję. Rozpoczęły się poszukiwania. Ciało mężczyzny odnaleziono dopiero po dwóch miesiącach w piwnicy jednej z kamienic w śródmieściu Katowic. Było zabetonowane w wannie. Makabryczne okoliczności zabójstwa zbulwersowały opinię publiczną na Śląsku. Podejrzanych policja ujęła niedługo po odnalezieniu zwłok. Aktem oskarżenia objęto Patryka K., Dariusza P. i Tomasza D. Prokuratura całą trójkę oskarżyła o zabójstwo, zarzuciła mężczyznom także przestępstwa mniejszego kalibru - np. pobicie i rozboje. Wyrok w I instancji zapadł w maju ubiegłego roku. Katowicki sąd okręgowy uznał, że zabójstwo można przypisać jedynie Patrykowi K. To on po pobiciu Mariusza w jednym z mieszkań zaprowadził go do piwnicy, tam zabił swoją ofiarę - wynika z ustaleń procesu. Miał wrócić po 40 minutach i chwalić się, że go "załatwił". Potem razem z Dariuszem P. zakopał ciało w piwnicy. Gdy po kilku dniach zaczęło się rozkładać, postanowili je odkopać i zabetonować w metalowej wannie. Jak ustalił sąd okręgowy, rola Dariusza P. ograniczyła się do pobicia ofiary jeszcze w mieszkaniu i - później - ukrycia zwłok. Jego wyjaśnienia stały się jednym z najważniejszych dowodów w procesie. Został w I instancji skazany na 6 i pół roku więzienia. Trzeci oskarżony został uniewinniony od udziału w zabójstwie - sąd nie znalazł żadnego dowodu na to, by uczestniczył w tej zbrodni. Dostał rok więzienia za inny zarzut. Prokuratura nie kwestionowała ustaleń sądu okręgowego. Wyrok zaskarżyli natomiast obrońcy Patryka K. i Dariusza P. Sąd apelacyjny uznał w czwartek, że badając okoliczności zabójstwa, sąd I instancji nie popełnił błędów w ustaleniach i wymiarze kary. Tym samym dożywocie dla Patryka K. jest już prawomocne. W ponownym procesie - tym razem przed sądem rejonowym - odpowie natomiast Dariusz P. Sąd apelacyjny dopatrzył się bowiem sprzeczności pomiędzy ustaleniami sądu okręgowego a treścią wyroku z I instancji. W nowym procesie mężczyzna będzie odpowiadał za pobicie Mariusza Ł. Orzekając karę dożywocia wobec Patryka K. sąd I instancji nie znajdował żadnych okoliczności łagodzących. Mężczyzna zabił swojego kolegę z błahego powodu - bo Mariusz był mu winien 200-300 zł. Choć K. w chwili zbrodni miał tylko 25 lat, to już sześć wyroków na koncie; pierwszy - w wieku 19 lat. W czasie zabójstwa był na warunkowym przedterminowym zwolnieniu, budził postrach wśród mieszkańców dzielnicy, nie stronił od alkoholu i amfetaminy. Mariusz, podobnie jak oskarżeni, był mieszkańcem Załęża - ubogiej dzielnicy Katowic. Wszyscy byli znani policji. Sam Mariusz, jak zauważył sąd, nie był postacią kryształową - miał na koncie drobne kradzieże, zażywał narkotyki. Uchodził jednak za osobę spokojną.