Sprawa wyszła na jaw w połowie lutego. To wtedy księża w pomieszczeniu kościelnej zakrystii znaleźli ukrytą kamerę. - Niepokój duchowych wzbudził fakt, że są tam spowiadane osoby niedosłyszące i ktoś może słuchać spowiedzi oraz przechowywać jej nagraną treść. Jednak zgodnie z oświadczeniem proboszcza nie ma mowy o podsłuchiwaniu spowiedzi - powiedział "Gazecie Wyborczej" ks. Przemysław Lech, rzecznik kurii. Kamera w kościele. Proboszcz: Rejestrowała jedynie obraz Sosnowiecką kurię poinformowali wikariusza, a nie proboszcz parafii w Jaworznie-Szczakowej. Administrator wspólnoty wydał w sobotę oświadczenie, w którym zaprzecza, aby w kościele podsłuchiwano spowiedź. "Nie jest prawdą, żeby ktokolwiek nieuprawniony miał dostęp do zapisu obrazu z kamer monitoringu umieszczonych w naszym kościele. Prawdą jest natomiast, że Kościół pw. św. Elżbiety Węgierskiej w Jaworznie-Szczakowej jest obiektem monitorowanym wewnątrz i na zewnątrz, o czym informują stosowne napisy. Dozór elektroniczny świątyni jest formą jej zabezpieczenia przed aktami wandalizmu i kradzieżami, które zdarzały się na terenie naszego kościoła" - wskazał.CZYTAJ TEŻ: Napisała list do abp. Jędraszewskiego. Kuria komentuje. Jak poinformował, kamera ta była elementem całego systemu monitoringu obiektu. Urządzenie miało nie rejestrować jednak dźwięku, a jedynie obraz. "Nagrania z kamer monitoringu są przechowywane tylko w urządzeniu znajdującym się w kancelarii, które jest zabezpieczone podwójnym kluczem bezpieczeństwa. Dostęp do nagrań kamery z zakrystii był możliwy jedynie w mojej obecności, jako proboszcza parafii" - dodał. Jaworzno-Szczakowa: Kamera w lampie jarzeniowej na zakrystii Ksiądz złożył zeznania zarówno w kurii, która zajmują się tą sprawą, jak i na policji. Funkcjonariusze badają okoliczności niezależnie od kurii. - Okazało się, że kamera była zamontowana w lampie jarzeniowej. Księża wskazywali, że w zakrystii nie tylko odbywa się spowiedź osób niedosłyszących ale też oni sami przygotowują się w pomieszczeniu do mszy i poczuli się niekomfortowo, wiedząc, że są nagrywani - przekazała "Wyborczej" Justyna Wiszowaty, rzeczniczka policji w Jaworznie. W sprawie wszczęte zostało postępowanie. Funkcjonariusze przesłuchują świadków i powołają biegłego, który oceni, czy kamera nagrywała obraz i dźwięk oraz czy mogła ona być podpięta do internetu.