W tej chwili trudno jednoznacznie stwierdzić przyczyny tej tragedii. Wszystko wskazuje na to, że na tę tragedię złożyło się kilka przyczyn. Kobieta wraz z trzema mężczyznami weszła do jaskini w nocy. Tam pili alkohol i po kilku godzinach chcieli wyjść na powierzchnię. 24-letnia turystka z Warszawy osłabła jednak w połowie drogi i postanowiła zostać do rana na jednej z półek skalnych. Towarzyszący jej mężczyźni zostawili ją samą. Jak powiedział jeden z uczestników tej tragicznej wyprawy, kobieta nie była doświadczonym grotołazem i po raz pierwszy zeszła do jaskini. Wiadomo, że po upadku nie miała na sobie specjalnej uprzęży, do której przymocowane są liny asekuracyjne. Co zatem stało się z uprzężą i dlaczego nie miała jej na sobie, wyjaśnia w tej chwili prokuratura w Zawierciu. Posłuchaj rozmowy reportera RMF Tomasza Maszczyka z kolegami dziewczyny i ratownikami: