W ramach zajęć studenci programów tłumaczeniowych filologii angielskiej poznają techniki tłumaczenia z polskiego języka migowego na brytyjski język migowy oraz z brytyjskiego na polski. - Różnice pomiędzy językami migowymi w Polsce i Wielkiej Brytanii są duże. Nawet w samej Wielkiej Brytanii język migowy ma wiele odmian regionalnych, przy czym londyński system znaków jest powszechnie - choć niesłusznie - wyżej ceniony, posiada wyższy status niż pozostałe. W Polsce aż takiego zróżnicowania nie ma - powiedział pomysłodawca wprowadzenia języka migowego na zajęciach prof. Andrzej Łyda z Instytutu Języka Angielskiego. Zapotrzebowanie na specjalistów jest duże Studenci w ramach trwającego pół roku kursu, który będzie realizowany w trakcie tzw. modułu tłumaczenia środowiskowego będą mieli okazję współpracować ze specjalistami w tej dziedzinie. Polskiego języka migowego będą uczyć eksperci i praktycy, w tym tłumacze przysięgli; z kolei brytyjskiego specjaliści współpracujący z University of Central Lancashire w Wielkiej Brytanii. Prof. Łyda dodał, że zapotrzebowanie na specjalistów w zakresie tłumaczenia migowego są w kraju duże. Wynikają zarówno z zaniedbań w kształceniu tłumaczy środowiskowych, których umiejętności umożliwiają komunikację takich grup, jak np. niepełnosprawnych słuchowo czy nie władających językiem polskim imigrantów, z instytucjami publicznymi. Specjalistów w tym zakresie jest naprawdę niewielu Obecnie jedna z jego doktorantek pracuje nad rozprawą o roli tłumacza w relacjach między imigrantami a instytucjami typu szpitale, policja i urzędy. - Przed rokiem 90. nie było problemu imigrantów w Polsce, problem komunikacyjny osób niesłyszących również był skrzętnie pomijany. Nie wykształciły się więc praktycznie żadne instytucje, które mogłyby pośredniczyć w kontakcie tych grup ze służbą zdrowia, sądami czy urzędami. Specjalistów w tym zakresie jest naprawdę niewielu - wyjaśnia Łyda.