Od 18 lat działa w Mikołowie Leśne Pogotowie prowadzone przez Jacka Wąsińskiego - leśnika z nadleśnictwa Katowice. Obok jego leśniczówki, na trzech hektarach, leczą się wilki, bociany, jeże, zające i inne zwierzaki. W sezonie przebywa czasem nawet 60 bocianów, które wypadły z gniazd, albo zostały odrzucone przez rodziców. Zwierzęta są dowożone przez osoby prywatne i organizacje ekologiczne z całego kraju. Od kilku lat pieczę nad lecznicą przejęło Nadleśnictwo Katowice. Pan Jacek podpisuje też umowy z poszczególnymi miastami. Od prywatnych osób, przywożących zwierzęta, leśniczy nie bierze pieniędzy. - Dzikie zwierzęta są własnością państwa i ma ono obowiązek je chronić. Ale ciągle zdarzają się urzędnicy, którzy mówią, że byłoby taniej, gdyby ten jeleń zdechł na drodze i nie trzeba go było leczyć - mówi Jacek Wąsiński dziennikowi "Metro". FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");