- Były tam dwie barierki. Kabel zawisnął niewysoko nad moją głową. Barierki uratowały mi życie - opowiada. I dodaje: "Leżałem tam i czekałem na ratunek. W końcu przyjechali. Dziękuję temu zastępowi ratowniczemu za poświęcenie". Jego trzech kolegów zginęło - po tym jak w poniedziałek runął na nich pięciotonowy kabel, który montowali w kopalnianym szybie. Do wypadku doszło 320 metrów pod ziemią.