To groźna komplikacja poporodowa, która z reguły kończy się niepełnosprawnością dziecka. O tym, jak przewidywać dystocję barkową, jak postępować podczas porodu i jak leczyć dziecko po porażeniu dyskutują od piątku do soboty uczestnicy sympozjum Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego w Tychach (Śląskie). Biorą w nim udział ginekolodzy - położnicy, neonatolodzy, neurochirurdzy dziecięcy i rehabilitanci. Uszkodzenie splotu ramiennego następuje podczas porodu, kiedy po urodzeniu główki ramiona dziecka blokują się w drogach rodnych. Podczas prób wydobycia dziecka może wówczas nastąpić zerwanie lub uszkodzenie nerwów. Objawy, jakie mu towarzyszą, to m.in. brak kontroli mięśni ramienia, dłoni i nadgarstka lub brak czucia. Niejednokrotnie dziecko nie może w ogóle podnosić ręki. Jak podkreślił prezes-elekt Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego prof. Ryszard Poręba ze Śląskiej Akademii Medycznej, kluczowa jest właściwa ocena zagrożenia przed i podczas porodu oraz zastosowanie właściwych chwytów wewnętrznych, by bezpiecznie wydostać dziecko na świat. - Zalecam lekarzom ćwiczenia tych chwytów na fantomie, ćwiczenie czyni mistrza - mówił. Lekarz powinien ocenić zagrożenie już na etapie ciąży. Czynniki ryzyka to m.in. duża masa płodu oraz duże obwody jego głowy i brzuszka, cukrzyca ciężarnej, ciąża przenoszona. Podczas porodu o zagrożeniu może świadczyć przedłużający się poród siłami natury, czy podjęte już zabiegi na główce płodu, np. zastosowanie próżniociągu. Aby ustrzec dziecko przed porażeniem, przeprowadza się cięcie cesarskie.