By dać wyraz rozczarowaniu dotychczasowym brakiem efektów w tej sprawie, członkowie Społecznego Komitetu Pamięci Górników KWK "Wujek", który od lat przygotowuje rocznicowe uroczystości pod pomnikiem-krzyżem przy kopalni, postanowili w tym roku nie zapraszać na nie najwyższych władz państwowych. Jak argumentował podczas poniedziałkowego otwarcia Muzeum Izby Pamięci Kopalni "Wujek" jeden z przywódców strajku z 1981 r. Stanisław Płatek, rodziny poległych górników czują się rozżalone tym bardziej, że po zapowiedziach wypłaty odszkodowań podjęły już pewne - wiążące się również z kosztami - kroki prawne, by ubiegać się o ich przyjęcie. - Oni to wykonali, a ci, którzy zobowiązali się sprawę uregulować, zawiesili postępowanie - powiedział w poniedziałek dziennikarzom Płatek. - Jak się czegoś nie może spełnić, to się tego nie obiecuje, albo jak się już obiecuje - dotrzymuje się słowa. Ja taką zasadę wyznaję - mówiła żona jednego z zamordowanych w "Wujku" górników Krystyna Gzik. Drogę do występowania o odszkodowanie za śmierć poległych w "Wujku" ojców, mężów i synów otworzył ich rodzinom w czerwcu tego roku prawomocny wyrok skazujący milicjantów, którzy pacyfikowali na początku stanu wojennego kopalnie "Wujek" i "Manifest Lipcowy". Reprezentujący w tym procesie rodziny górników - jako oskarżyciel posiłkowy - mecenas Janusz Margasiński, w poniedziałek mówił dziennikarzom, że wkrótce po wyroku pełnomocnicy rodzin wraz z samymi rodzinami podjęli rozmowy dotyczące ugód ze Skarbem Państwa, na podstawie których przyznawane byłyby odszkodowania. - Niestety nie doprowadziły one do pozytywnego finału, co sprawia, że w najbliższym czasie przygotujemy się do etapu sądowego w tej sprawie. W pierwszej kolejności będziemy domagać się (...) zawarcia ugody z przedstawicielami Skarbu Państwa w przedmiocie odszkodowań, jeśli to nie przyniesie pozytywnego rozwiązania, trzeba będzie udać się do sądu i wszcząć procesy - wskazał Margasiński. O tym, że rząd chce wypłacić odszkodowania rodzinom górników, zapewniał kilka miesięcy temu premier Donald Tusk. 20 września premier przyznał jednak, że "jest pewna dysproporcja między oczekiwaniami prawników, którzy reprezentują rodziny górników, a realnymi możliwościami, które ustawowo można by zapewnić". W styczniu wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk wysłał do MSWiA projekt ustawy o zadośćuczynieniach dla rodzin zabitych górników. Chciał, by krewni zamordowanych otrzymali kwoty do 250 tys. zł dla każdej z rodzin. Premier Tusk mówił z kolei we wrześniu o "rekompensatach tego typu, jakie otrzymały rodziny ofiar Grudnia'70" (50 tys. zł). - Nie mamy w tej chwili żadnej sprecyzowanej kwoty. Chodziło przede wszystkim o przesądzenie zasady, że takie odszkodowania będą wypłacane. (...) Z ust najwyższych przedstawicieli władz państwowych tu w Katowicach, na tej kopalni, padały przyrzeczenia, że sprawa odszkodowań będzie załatwiona pozytywnie - wskazał w poniedziałek Margasiński. W ubiegły poniedziałek MSWiA poinformowało o przesłaniu do Komitetu Rady Ministrów projektu ustawy o zadośćuczynieniu rodzinom ofiar wystąpień wolnościowych w latach 1956-1983. Zgodnie z propozycją, o zadośćuczynienie w wysokości 50 tys. zł będą mogli się starać rodzice, dzieci oraz współmałżonek zmarłej osoby (każdy osobno). Pieniądze będą przysługiwały członkom rodzin osób, "które na skutek działań wojska, milicji i innych organów aparatu bezpieczeństwa poniosły śmierć w związku z wystąpieniami wolnościowymi na rzecz odzyskania przez Państwo Polskie suwerenności, niepodległości i respektowania praw człowieka". Projekt ogranicza jednak krąg uprawnionych do zadośćuczynienia do członków rodzin osób, które poniosły śmierć w wyniku wydarzeń w czerwcu 1956 r. w Poznaniu, w grudniu 1970 r. na Wybrzeżu (Elbląg, Gdańsk, Gdynia, Szczecin), w czerwcu 1976 r. w Radomiu albo w okresie stanu wojennego trwającego od dnia 13 grudnia 1981 r. do dnia 22 lipca 1983 r. Odszkodowanie będzie przyznawane na wniosek członka rodziny. Według wyliczeń Instytutu Pamięci Narodowej o zadośćuczynienie mogą wystąpić rodziny 133 ofiar. Podczas pacyfikacji strajkującej kopalni "Wujek" w grudniu 1981 r. od milicyjnych kul na miejscu zginęło sześciu górników, trzej zmarli później w szpitalach, kilkudziesięciu zostało rannych. Co roku w rocznicę tragedii odprawiana jest msza św. w intencji zastrzelonych górników i odczytywany apel poległych.