Tego wieczoru "Cieszyńska" (z płyty "Świat wg Nohavicy") zabrzmiała dwukrotnie. Andrus śpiewał też inne piosenki ze swojego repertuaru, opowiadał anegdoty. Zdradził, że twórczość Jaromira Nohavicy fascynuje go od lat. - Osoby, które przed kilkoma laty zaczęły go słuchać, dziś inaczej odnoszą się do polsko-czeskiego sąsiedztwa, już nie tak stereotypowo - przekonywał Andrus. Mówił, że boi się śpiewać "Cieszyńską", bo dotąd robił to tylko raz, w studio. Ostatecznie wypadł tak dobrze, że musiał dać bis. Sala Cafe Museum była zachwycona. - Spodziewaliśmy się spokojnego i poważnego koncertu, tymczasem było niewyobrażalnie wesoło. Zostaliśmy pozytywnie zaskoczeni - dzielili się swoimi wrażeniami Dagmara i Zbigniew Kóska. Koncert w pałacu Larischów zorganizowały firma Paté Media i muzeum pod patronatem medialnym Gazetycodziennej.pl. - Chcemy coś zrobić dla Cieszyna - mówił Jerzy Tessar, współwłaściciel Paté. Oprócz koncertu Andrusa organizatorzy przewidzieli czas na prezentację firm biorących udział w spotkaniu oraz nowych modeli samochodów marek Volvo i Ford, losowanie upominków, a także degustacje. Dopełnieniem artystycznego wieczoru były ciekawe wizualizacje prezentowane przez vj joosca oraz muzyka grana na żywo. - Warto przy okazji takiego spotkania zastanowić się, jak skutecznie popularyzować nasze miasto. Powinno się tym zająć jak najwięcej osób, bo Cieszyn jest tego wart - mówił Marek Sojka, który na koncert przyszedł głównie dla Andrusa. - Tego typu spotkania są potrzebne i jeżeli znowu pojawi się taka możliwość, chętnie z mężem skorzystamy - mówiła Joanna Bomba, również wielka miłośniczka dziennikarza radiowej Trójki. Organizatorzy zapewnili, że nie zamierzają spocząć na laurach. - Szykujemy już kolejne niespodzianki, które mają służyć promocji Cieszyna - zapowiedział Jerzy Pawłowicz z Paté Media. JUR, TWO