Cel instytutu to edukowanie młodzieży w duchu otwartości i dialogu. Placówka będzie też miejscem prezentacji osobistych pamiątek po legendarnym kurierze rządu polskiego na uchodźstwie. Podczas poniedziałkowej konferencji w Rudzie Śląskiej towarzyszka życia oraz wykonawczyni testamentu Jana Karskiego, Kaya Mirecka-Ploss przekazała na rzecz instytutu prawa niematerialne do jego dorobku intelektualnego. Mirecka-Ploss od lat współpracuje z Rudą Śląską, pomagając polskim dzieciom - sierotom po tragicznych wydarzeniach, w tym katastrofach górniczych, organizując im wakacje i święta za granicą. - Mając 84 lata chciałam już zakończyć pewne sprawy mojego życia i do nich należał Instytut Jana Karskiego w Polsce - powiedziała Mirecka-Ploss. Jak mówiła, Jan Karski nie wiedział, że instytut jego imienia powstanie właśnie na Śląsku. Przypomniała jednak, że to właśnie na Śląsku - w konsulacie polskim w Gliwicach - Jan Karski rozpoczynał swoją karierę jako młody dyplomata przed II wojną światową. - Pewnie siedzi teraz w niebie pomiędzy uczonymi, patrzy się na mnie i mówi "Brawo, Kaya" dodała. "Jak tylko pojawiła się szansa, że w środku metropolii śląskiej, w Rudzie Śląskiej możemy zorganizować Międzynarodowy Instytut Tolerancji, to od razu, mając na względzie interes mieszkańców Rudy Śląskiej i następnych pokoleń, takie wyzwanie podjęliśmy. Mam nadzieję, że przy życzliwości i wsparciu uda nam się zrobić coś dobrego dla nas wszystkich - powiedział prezydent Rudy Śląskiej Andrzej Stania. Wicemarszałek Senatu Krystyna Bochenek podkreśliła, że Jan Karski to "człowiek, który chciał zatrzymać Holocaust", którego piękne życie, działalność i niezłomna postawa są najlepszym świadectwem tego, że jednostka może wpłynąć na bieg historii. Instytut ma działać w użyczonej i wyremontowanej przez miasto zabytkowej willi. Znajdzie się tam wiele osobistych pamiątek po Janie Karskim, prezentowanych w poniedziałek na wystawie towarzyszącej konferencji w Miejskim Centrum Kultury. To m.in. jego dyplom uniwersytecki ze Lwowa, odznaczenia przyznawane przez różne środowiska żydowskie, dyplomy honorowego obywatelstwa różnych amerykańskich miast czy życzenia urodzinowe, nadesłane przez ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Billa Clintona w 1997 r. Są też jego biurko i szachy. W poniedziałek Kaya Mirecka-Ploss przekazała też instytutowi flagi - polską i amerykańską, którymi okryta była trumna Jana Karskiego. Prezes Instytutu Bożena Łobzowska zapowiedziała, że jednym z pierwszych zadań będzie zainicjowanie badań socjologicznych na temat skali nietolerancji w społeczeństwie, by wiedzieć, w jakim kierunku prowadzić później projekty. W planach są warsztaty i spotkania ze znanymi osobistościami dla młodzieży, a także studentów ostatnich lat kierunków uniwersyteckich, przygotowujących do pracy w dyplomacji. Jan Karski (właściwie Jan Kozielewski) urodził się w 1914 r. w Łodzi. Podczas II wojny światowej był kurierem rządu polskiego na uchodźstwie i emisariuszem Armii Krajowej. W porozumieniu z Żydowskim Komitetem Narodowym przeprowadził wizję lokalną w warszawskim getcie. Podczas swojej misji w Londynie jesienią 1942 roku przekazał członkom polskiego rządu, dygnitarzom brytyjskim oraz prasie wstrząsające informacje o trwającej w okupowanej Polsce zagładzie Żydów. Informacje te przekazał także prezydentowi USA wraz z apelem Żydów o pomoc. Apel ten nie odniósł jednak skutku. Jego napisana w 1944 roku książka pt. "Tajne państwo", opisująca sytuację w okupowanej Polsce, stała się bestsellerem w Stanach Zjednoczonych. Po wojnie Jan Karski pozostał w Ameryce, gdzie pracował jako wykładowca na Uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie. W roku 1982 Instytut Yad Vashem w Jerozolimie uhonorował go tytułem Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata, a w 1994 r. państwo Izrael przyznało mu honorowe obywatelstwo. W 1995 r. odznaczono go Orderem Orła Białego. Zmarł w Waszyngtonie 13 lipca 2000 roku. Jak wspominała w poniedziałek Kaya Mirecka-Ploss, prywatnie Jan Karski był zupełnie inny niż znany wszystkim bohater. Był bardzo skromny i dowcipny. - Ja zawsze jeździłam otwartymi samochodami - kabrioletami, i szybko, a on na cały głos śpiewał "To ostatnia niedziela". Ten poważny Jan Karski - powiedziała. - Żal mi troszeczkę, że jego zna się tylko i wyłącznie od strony spraw żydowskich, że walczył z antysemityzmem i bronił - jak sam mówił - honoru Żydów. Tak to nazywał. Żal mi, że tylko o tym się mówi, bo to był pan, który miał duże serce dla każdego pokrzywdzonego, dla ludzi o innym kolorze skóry, innej religii, biednych, kalek. To było dla niego ważne i młodzież była dla niego ważna - podsumowała.