Pierwsze zachorowania stwierdzono w piątek. Od tego czasu było ich już czterdzieści, dlatego w poniedziałek wprowadzono całkowity zakaz odwiedzin pacjentów. - W piątek rano pielęgniarka epidemiologiczna zgłosiła dwa przypadki zachorowania na infekcję żołądkowo-jelitową w oddziale okulistycznym. Jeszcze tego samego dnia kolejne przypadki infekcji zostały zauważone w oddziale rehabilitacyjnym. W poniedziałek infekcja została stwierdzona już w oddziałach wewnętrznych I, II i III - mówi Danuta Błahut-Zaleska zastępca dyrektora ds. medycznych Szpitala Śląskiego. - Jako, że nie tak dawno podobne rzeczy działy się w szpitalu w Ustroniu, więc jesteśmy wyczuleni i wdrożyliśmy odpowiednie procedury. Przyjechał sanepid i razem podjęliśmy decyzję, że od poniedziałku do odwołania wstrzymane będą odwiedziny w szpitalu. Przerabialiśmy to już w czasie grypy. Jest to uciążliwe dla rodzin pacjentów, ale ze względów bezpieczeństwa, żeby nie rozprzestrzeniać infekcji, postanowiliśmy wprowadzić zakaz odwiedzin. Analizujemy przesunięcia personelu i ruchy chorych. Mam nadzieję, że infekcję uda nam się szybko opanować. Szpital może być zamknięty dla osób z zewnątrz nawet dwa tygodnie. - Infekcja trwa krótko, objawy nie wywołują u pacjentów większych perypetii, ale każdy rozstrój jelitowo-żołądkowy może być niebezpieczny dla osób przybywających w szpitalu, choć raczej tylko dzieci i ludzi w starszym wieku - dodaje Danuta Błahut-Zaleska. Na razie nie wiadomo, co spowodowało infekcję. Dowiemy się tego po przebadaniu próbek żywności pobranych przez sanepid. Autor: TWO