Uroczystości odbyły się we wtorek w Szkole Podstawowej nr 22 w Jaworznie, gdzie uczęszczał Andrzej Karweta - późniejszy dowódca Marynarki Wojennej RP, który zginął 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie smoleńskiej. - Takie momenty świadczą o ludzkiej pamięci, bardzo mnie wzmacniają. Tak samo było przy okazji spotkania z prezydentem Barackiem Obamą w trakcie jego wizyty w Polsce. Byliśmy na tej rozmowie z całą rodziną. Prezydent USA doskonale wiedział kim był mój mąż, wiedział z kim rozmawia, w końcu mój mąż służył w NATO. Takie spotkania i uroczystości bardzo pomagają w codziennym życiu - powiedziała Mariola Karweta, wdowa po dowódcy Marynarki Wojennej. Zapytana o odczucia, po minionym roku, odpowiedziała, że stara się nie obserwować "tego co się dzieje wokół katastrofy smoleńskiej". - Nie byłam w stanie tego emocjonalnie wytrzymać. Oczywiście docierają do mnie szczątkowe informacje. To wszystko jest naprawdę bardzo trudne - wyznała Karweta. Dodała, że wizyta w Jaworznie "jest dla niej niezwykle wzruszająca". Spotkanie zorganizowano w Jeleniu, dzielnicy Jaworzna, w której admirał się urodził i wychował. Zaproszenie otrzymał m.in. młody oficer, który w ubiegłym roku skończył Akademię Marynarki Wojennej w Gdyni i podobnie jak admirał pochodzi z Jaworzna. Dyplom honorowy "Za zasługi dla miasta Jaworzna" został nadany admirałowi uchwałą Rady Miejskiej w Jaworznie, z kolei odznaczenie "Zasłużony dla województwa śląskiego" zostało przyznane na mocy uchwały Sejmiku Województwa Śląskiego. Admirał Andrzej Karweta miał 52 lata. Był dowódcą Marynarki Wojennej, ukończył Wydział Dowódczy w Wyższej Szkole Marynarki Wojennej. Służbę rozpoczął na trałowcach w 13. Dywizjonie Trałowców 9. Flotylli Obrony Wybrzeża w Helu. Jako pierwszy wprowadził polski niszczyciel min ORP "Mewa" do składu stałego Zespołu NATO Sił Trałowo-Minowych Morza Północnego i Bałtyku. W 2002 roku rozpoczął pracę w dowództwie Sił Morskich NATO SACLANT w Norfolk. Po powrocie przejął obowiązki zastępcy dowódcy 8. Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu a w 2007 r. został dowódcą Marynarki Wojennej.