Przedstawiciele władz miasta przyjęli trumnę i podziękowali za zwrócenie uwagi na problem. Wyjaśnili, że sprawa wymaga systemowego podejścia w skali nie miejskiej, lecz regionalnej czy nawet krajowej. Podkreślili też, że na terenie szopienickiej huty miasto jest właścicielem tylko niewielkiej części niezabudowanych działek. Grupa niespełna trzydziestu osób - członków i sympatyków RAŚ - przeszła z katowickiego Rynku ulicami 3 Maja i Wawelską przed urząd miasta na ul. Młyńskiej. Na czele pochodu trzymano transparent: "Miasto Katowice grabarzem dziedzictwa cynku". Niesioną za nim trumnę złożono przed urzędem miasta wraz ze zniczami i wieńcem. Potem przekazano ją katowickim samorządowcom. Urodzinowy happening Jak wyjaśnił szef katowickiego koła RAŚ, Michał Kieś, happening zorganizowano w 150. rocznicę urodzin Anthona Uthemanna. Uthemann był m.in. dyrektorem koncernu Giesche i jednym z budowniczych obecnych dzielnic Katowic Giszowiec i Nikiszowiec. Jego nazwiskiem nazywana była też huta cynku - późniejsza, nieistniejąca już Huta Metali Nieżelaznych w katowickiej dzielnicy Szopienice. Zdaniem członków i sympatyków RAŚ, troskę władz Katowic, ale też innych miast regionu, o unikalne, niszczejące zabytki obrazuje los zabytkowych obiektów dawnej Huty Uthemanna. Na terenie tego dawnego zakładu istnieją dotąd trzy wartościowe obiekty. W należącym do prywatnego właściciela zabytkowym budynku dyrekcji w listopadzie ub. roku wybuchł pożar. Ogień strawił m.in. dach z charakterystyczną wieżyczką z zegarem i dzwonem. W zniszczonym budynku dawnej walcowni - jedynym obiekcie, w którym zachowała się część oryginalnego wyposażenia - regionalni społecznicy widzieliby Muzeum Hutnictwa Cynku. Przejęcia obiektu w ubiegłym roku odmówiło jednak miasto. Do rejestru zabytków wpisana jest jeszcze pobliska wieża ciśnień, jednak również ona popada w coraz większą ruinę. Symboliczny wymiar trumny - Przed paroma miesiącami urząd marszałkowski zwrócił się do prezydenta Katowic z propozycją wspólnego, również finansowo, zagospodarowania pozostałości huty w Szopienicach. Pan prezydent Uszok tę propozycję odrzucił.Ta trumna ma symbolizować skutki jego polityki względem poprzemysłowej tkanki miasta - zaznaczył Kieś. - Ten przemysł leży u zarania miasta, stanowi o jego charakterze; jest naszą spuścizną i - przede wszystkim - można go można atrakcyjnie wykorzystać - przekonywał. Przedstawiciele RAŚ akcentowali m.in., że obecnie urząd marszałkowski, w którym funkcję członka zarządu regionu pełni lider Ruchu Jerzy Gorzelik, pracuje nad regionalnym katalogiem dziedzictwa poprzemysłowego. Od końca ubiegłego roku RAŚ prowadzi też kampanię na rzecz umieszczenia planowanego Śląskiego Centrum Nauki na terenie dawnej Huty Uthemanna lub w bytomskiej Elektrociepłowni Szombierki. Bez odpowiedzi na apel Trumnę od uczestników happeningu przyjęli asystent prezydenta Katowic Maciej Biskupski oraz miejski konserwator zabytków Bolesław Błachuta. Błachuta podkreślił, że z utrzymaniem dziedzictwa poprzemysłowego kłopoty mają wszystkie samorządy. Problemy - prócz kwestii finansowych - wiążą się m.in. ze sprawami często prywatnej własności, ograniczeniami w nadawaniu nowych funkcji, mało atrakcyjnymi lokalizacjami czy skażeniem terenu i samych obiektów. - To bardziej problem w skali regionu niż jednego czy drugiego miasta - ocenił Błachuta. Zastrzegając, że "wszystkiego uratować się nie da", konserwator wskazał, że władze Katowic pomagają obecnie w inwestycjach wokół tworzonego właśnie Kwartału Kultury na terenie dawnej kopalni Katowice. Nowe siedziby Muzeum Śląskiego czy Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia powstają tam w sąsiedztwie remontowanych i adaptowanych obiektów dawnej kopalni. Katowiccy samorządowcy przypomnieli też, że jakiś czas temu do ministra kultury trafił współsygnowany przez radnych tego miasta apel o utworzenie specjalnego funduszu gromadzącego środki na rewitalizację obiektów poprzemysłowych.