Znaleziono u niego tysiące pirackich nośników, a same używane przez niego programy warte są ok. 15 mln zł. - Z ustaleń śledztwa wynika, że Piotr M. działał w ten sposób od 3- 4 lat na olbrzymią wręcz skalę. To największa tego typu sprawa w woj. śląskim i jedna z największych w Polsce - powiedział w piątek Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji. W prezentowanej na stronie internetowej ofercie pirata było ponad 16 tysięcy rozmaitych pozycji - nielegalnych kopii programów komputerowych, filmów, gier i muzyki. Lista była stale aktualizowana o nowości, np. filmy dopiero wchodzące na ekrany kin. Najdroższe były jednak oferowane przez mężczyznę programy użytkowe. - Nie chodzi tylko o cenę sprzedaży tych programów; ta zawsze była podobna - od kilkunastu do kilkudziesięciu zł - i zależała jedynie od ilości płyt koniecznych do ich nagrania. Jednak wartość rynkowa oferowanego przez pirata oprogramowania, np. inżynieryjnego, dochodziła do kilkudziesięciu tys. zł -wyjaśnił Jachimczak. Swoistą perełką w internetowym sklepiku sosnowiczanina były moduły specjalistycznego programu projektowego Catia, na zakup którego zwykle mogą sobie pozwolić jedynie duże firmy. Program ten był wykorzystywany m.in. przy projektowaniu myśliwców bojowych. Wartość znalezionych u zatrzymanego modułów Catii wstępnie oceniono na kilka milionów złotych. W mieszkaniu Piotra M. policjanci znaleźli ponad 11 tys. płyt z nielegalnymi programami, filmami itp. Dowodem w tej sprawie będzie też sprzęt komputerowy, służący do kopiowania płyt na wielką skalę, z oprogramowaniem wartym co najmniej 15 mln zł. Funkcjonariusze ustalają teraz klientów zatrzymanego. Prawdopodobnie kupowali u niego inni hurtownicy oraz handlarze sprzedający pirackie filmy czy programy na giełdach i bazarach. Policja jest na tropie źródła, w którym zaopatrywał się "megahurtownik". Mężczyzna był już w przeszłości karany za podobny proceder. Policja jest przekonana, że nie tylko wrócił do poprzedniego zajęcia, ale także uczynił z niego zasadnicze źródło dochodu. Grozi mu do pięciu lat więzienia oraz konieczność zapłaty olbrzymich odszkodowań. Właściciele oprogramowania mogą, zgodnie z przepisami, żądać od sprawcy w sądzie trzykrotnej wartości rynkowej swojej własności.