Według specjalnej komisji badającej przyczyny wypadku - to oni sa odpowiedzialni za katastrofę. Niestety możliwości jakie daje Urzędowi prawo nie są zbyt duże. Najwyższa kara to pozbawienie funkcji i zawieszenie w wykonywaniu czynności na dwa lata. W praktyce oznacza to np. zmniejszenie zarobków, brak szansy na odprawę w przypadku zwolnienia, i swego rodzaju wilczy bilet, bo ludzie z taką karą na zatrudnienie w firmie górniczej nie mają co liczyć. Prokurator postawił zarzuty w sumie sześciu osobom. Skąd więc wzięło się w 19 winnych? Najprościej mówiąc, nie każde naruszenie przepisów pracy oznacza nałożenie kary wynikającej z kodeksu karnego. Na razie prokuratorskie zarzuty usłyszeli jedynie ci, którzy jednocześnie naruszając przepisy złamali prawo, a prokurator znalazł na to dowody. Reporter RMF FM usłyszał od jednego z prokuratorów, że ustalenia urzędu pokrywają się z prokuratorskimi i nie należy wykluczyć kolejnych zatrzymań. Wczoraj prokuratura otrzymała kolejny istotny dowód - raport komisji badającej przyczyny katastrofy. To oznacza, że konieczne będą kolejne przesłuchania, głownie biegłych. Nie powinno to jednak wydłużyć śledztwa. Prokurator ocenia, że może się ono skończyć do końca roku. W katastrofie w Halembie, w listopadzie ubiegłego roku, zginęło 23 górników. Wczoraj dwie kolejne osoby usłyszały prokuratorskie zarzuty.