Pięciolatek był w grupie dzieci, które uczyły się jeździć pod opieką instruktora. Korzystały z taśmociągu podjazdowego. Tuż przy jego zakończeniu chłopiec nagle się przewrócił, a jego dłonie dostały się pod taśmę. - Na miejsce wezwaliśmy śmigłowiec, ale z powodu mgły nie mógł lecieć. Dlatego chłopiec został przewieziony do szpitala w Bielsku-Białej karetką - mówił ratownik dyżurny beskidzkiego GOPR-u. Dziecko trafiło na oddział chirurgiczny w bielskim szpitalu pediatrycznym. - Szczegółowe okoliczności wypadku wyjaśnia policja. Wiadomo, że instruktor był trzeźwy i miał odpowiednie uprawnienia - powiedział reporterowi RMF FM Paweł Roczyna z policji w Żywcu. Poszkodowany chłopiec pochodzi z Pomorza. Do Korbielowa przyjechał z rodzicami.