Po blisko 5 latach obowiązywania ustawy o przystosowaniu górnictwa do warunków rynkowych, długi branży przekroczyły już 20 mld złotych. Związkowcy jednak nie chcą umorzenia długów, nie mają listy żądań, chcą - jak podkreślają - rozmawiać, bo rząd nie zauważa problemu. - Połączyła nas walka o miejsca pracy - twierdzi Henryk Nakonieczny, szef górniczej "Solidarności". Waldemar Bard ze związku pracowników dołowych dodaje: - Związki się dogadały i dają sygnał rządzącym, że jest dobrze, że górnik chce pracować normalnie, spokojnie, bo wykonuje ciężką pracę i nie może myśleć, że jutro go zwolnią. Swą siłę związkowcy oceniają na 100 tys. "żołnierzy", czyli osób płacących składki, czynnych zawodowo członków. Początek akcji zaplanowali na 19 listopada. W Katowicach ma się odbyć manifestacja, ale nie tylko - o szczegółach jednak związkowcy milczą.