Związkowcy domagają się natomiast odwołania prezesa spółki. Demonstrację prawie dwóch tysięcy górników ochrania policja, ci podkreślają jednak, że wiec ma pokojowy charakter. Na demonstracji pojawili się członkowie wszystkich związków zawodowych. Rano zebrali się przed kopalnią Zofiówka, a kwadrans przed godziną dziesiątą wyruszyli ulicami Jastrzębia w kierunku siedziby JSW. Protestują przeciwko polityce spółki: nie zgadzają się na dni bez wydobycia, na które firma zdecydowała się z powodu spadku popytu na węgiel. Mówią także "nie" obniżkom pensji i zwolnieniom. - Chodzi o moje miejsce pracy. Zamykają kopalnie, co będziemy robić? - mówili górnicy reporterowi radia RMF FM Piotrowi Glinkowskiemu. Związkowcy zapowiadali, że manifestacja będzie pokojowa i - jak donosi reporter radia RMF FM- na razie raczej dotrzymują słowa. Mają sztandary, bębny, trąbki i petardy. Co o górniczym proteście mówi Ministerstwo Gospodarki? Reporter radia RMF FM Krzysztof Zasada nie otrzymał odpowiedzi na pytanie o plan rozwiązania konfliktu w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Wicepremier i szef resortu gospodarki Waldemar Pawlak zwrócił się natomiast do stron konfliktu o... wyrozumiałość. - Tutaj mogę zaapelować do zarządu spółki, do związków zawodowych o takie racjonalne i rzeczowe podejście - stwierdził. Pawlak zwrócił uwagę na zewnętrzny kontekst - jego zdaniem, to światowy kryzys gospodarczy sprawił, że zapotrzebowanie na stal, a co za tym idzie: również na jastrzębski węgiel, jest niższe. - Potrzebne są rozsądne decyzje, które pozwolą ten trudniejszy okres przetrwać - przekonywał. Rząd apeluje zatem o cierpliwość i wiarę w to, że już za kilka miesięcy światowy kryzys będzie w odwrocie. Słuchaj Faktów RMF FM