Najczęściej ratownicy musieli pomagać turystom w rejonie Babiej Góry - aż 3 razy. Interweniowali też na Pilsku, Małej Raczy i Przegibku Żywieckim. Jak mówią goprowcy, pomocy potrzebują zwykle osoby, które nie są odpowiednio przygotowane do górskich wypraw i źle oceniają warunki. Kiedy widzą, że na dole jest bezwietrznie i dość ciepło, myślą, że podobnie jest również wyżej. Pogoda ich zaskakuje: pojawia się wiatr, mgła, więcej śniegu i wtedy gubią szlak. Dzwonią zwykle na górski numer alarmowy 601 100 300, a w poszukiwania trzeba czasami angażować nawet ponad 20 ratowników.