- Z całą pewnością nie odnotowano żadnego wstrząsu. Do zawału doszło w trakcie przebudowy tzw. przecinki (poszerzania wyrobiska - red.). Można przypuszczać, że to prowadzone roboty były przyczyną zawału - powiedziała rzeczniczka WUG Danuta Olejniczak-Milian. Przedstawiciele WUG ustalili, że elementy obudowy chodnika, w którym doszło do zawału, były pogięte. Konieczne więc będzie zbadanie, czy obudowa była prawidłowo zamontowana. Zdaniem rzeczniczki, jest zbyt wcześnie, aby domniemywać, czy przyczyną zawału mógł być błąd w sztuce górniczej. Wiadomo, że warunki pracy w wyrobisku 980 metrów pod ziemią były trudne. Chodnik nachylony był pod kątem 9 stopni - to dużo w miejscu, gdzie zamontowana jest obudowa zmechanizowana. Prawdopodobnie w piątek po południu w zawalonym wyrobisku przeprowadzona będzie wizja lokalna. Od rana rejon zawału zabezpieczany jest specjalnymi metalowymi konstrukcjami - tzw. podciągami szynowymi. Zawał skał stropowych 980 metrów po ziemią miał miejsce wczoraj późnym wieczorem. Oberwane skały przysypały 2 z 13 górników, pracujących przy poszerzaniu wyrobiska. 32-letni górnik stracił rękę w wyniku przygniecenia obudową zmechanizowaną. 44-letni górnik kombajnista doznał stłuczenia prawej nogi i klatki piersiowej. Górnicy leczeni są w szpitalach w Zabrzu-Biskupicach i Gliwicach. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Akcja uwalniania przysypanych górników trwała około sześciu godzin. Ratownicy przez cały czas mieli z nimi kontakt głosowy. Do zasypanego wyrobiska bez przeszkód docierało powietrze. W akcji ratunkowej uczestniczyło pięć kopalnianych zastępów ratowniczych i dwa z okręgowej stacji ratownictwa. Akcja przebiegała w ciężkich warunkach ze względu na utrudniające dojście do poszkodowanych oberwane skały. Na szczęście nie odcięły one całkowicie dostępu do górników i nie było potrzeby przebijania się przez rumowisko. Zawał nastąpił na długości 15 i szerokości 5 metrów. Wysokość oberwanych skał sięgała 4 metrów. Dokładne przyczyny i okoliczności wypadku bada Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach. Wydobycie węgla w kopalni "Sośnica" przebiega bez zakłóceń. Zawał skał stropowych był kolejnym w ostatnim czasie nieszczęśliwym zdarzeniem w "Sośnicy". W poniedziałek 550 metrów pod ziemią wybuchł tam pożar, spowodowany prawdopodobnie samozapłonem węgla. W zagrożonym rejonie nie było górników. Pole pożarowe odgrodzono tamami izolacyjnymi. W tym roku w kopalniach węgla do śmiertelnych i ciężkich wypadków dochodzi częściej niż w latach ubiegłych. Od początku roku zginęło już 29 górników wobec 24 w całym ubiegłym roku. Najbardziej tragiczny był ludowy wypadek w jastrzębskiej kopalni "Jas-Mos", gdzie wybuch pyłu węglowego zabił 10 osób. Trzej górnicy zmarli po marcowym zapaleniu się metanu w kopalni "Rydułtowy". Kilka tygodni temu metan zapalił się w kopalni "Pniówek", powodując obrażenia u 13 górników, z których jeden zmarł.