O nietypowym zgłoszeniu poinformował w piątek zespół prasowy śląskiej policji. 80-letnia gliwiczanka zgłosiła kradzież kilku plików amerykańskiej waluty, posądzając o to swojego znajomego. Relacja kobiety wydała się policjantom niespójna i mało wiarygodna, była jednak poparta bankowym potwierdzeniem wypłaty 40 tysięcy dolarów. Szybko potwierdzono, że starsza pani faktycznie jest klientką banków, w których dokonywała wpłat i wypłat. Gdy policjanci wraz ze staruszką rozglądali się po jej mieszkaniu, by pomóc w odszukaniu pieniędzy, do komisariatu zgłosiła się znajoma starszej pani z pokaźnym plikiem pociętych 100-dolarówek. Jak się okazało, przed pójściem na policję 80-latka powiedziała znajomej o swoich podejrzeniach - ta, chcąc pomóc, postanowiła przeszukać mieszkanie; znalazła pocięte dolary w worku z odpadkami i obierkami z jabłek. Znalezisko zaniosła na policję krótko przed tym, gdy do mieszkania wróciła jego właścicielka z policjantami. Funkcjonariusze skrupulatnie policzyli wszystkie ścinki - było ich 1045. Znalezisko zabezpieczono, powiadomiono też prokuraturę. Wiele wskazuje na to, że cierpiąca na schorzenia wieku podeszłego kobieta sama zniszczyła pieniądze. Policja ustala obecnie kontakty rodzinne starszej pani i szuka dla niej odpowiedniej pomocy. "Opisany przykład powinien skłonić do refleksji dzieci i wnuki samotnie mieszkających osób. U tych sprawnych fizycznie też mogą nagle pojawić się objawy choroby lub demencji, która z kolei może stanowić zagrożenie dla ich mienia, zdrowia, a nawet życia" - przypominają policjanci.