Wczoraj wieczorem grupa młodych ludzi zaatakowała na ulicy 14-latka. Chłopak został napadnięty przed kamienicą, w której mieszkał. Grupa nastolatków wciągnęła go do klatki schodowej, tam jeden z napastników ugodził chłopaka nożem, prosto w serce. Adam zmarł dwie godziny później w szpitalu. Wszystko wskazuje na to, że motywem tej wstrząsającej zbrodni była zemsta. Tak przynajmniej twierdzą sąsiedzi nastolatka. Adam kilka dni temu miał ponoć uderzyć w twarz młodszą dziewczynę. Dziesięciolatka namówiła swych kolegów do zemsty i doszło do tragedii. "Dziewczynka dziesięcioletnia prowadziła bandę, która zabiła chłopca. Najpierw szło pięciu chłopaków i trzy dziewczyny za nimi. Z premedytacją przyszli zabić", "To było z zemsty. Jego nie mogli znaleźć, a córka mi mówiła, że oni już tu od kilku dni chodzili za nim" - mówili reporterowi RMF FM sąsiedzi zabitego. Świadkami morderstwa były również dzieci, mieszkające w kamienicy. Dobrze znały zarówno ofiarę jak i napastników. Teraz boją się wychodzić na podwórko. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że dwaj spośród sprawców zostawili w domach listy, w których opisują całe zdarzenie. Od wczoraj nikt ich nie widział.