Obcięciu miałyby ulec między innymi dodatki za jazdę w nocy czy w niedzielę. Pracownicy boją się, że z tego powodu będą mniej zarabiać. Jak wyjaśnia jednak prezes zakładu, w myśl obowiązujących przepisów, wykonujący taką samą pracę kierowcy powinni mieć podobne zarobki. Stąd propozycja wprowadzenia podobnych dla wszystkich wynagrodzeń i rezygnacja z dodatków. Początkowo kierowcy planowali strajk. Żeby jednak nie komplikować życia mieszkańcom, ostatecznie stanęło na tym, że autobusy będą jednak jeździć, a w zakładzie w sobotę zapadła decyzja o głodówce. Codziennie do protestu mają się przyłączać po dwie kolejne osoby. Kierowcy zapowiadają także - tak jak zrobili to dziś - pikiety przed gliwickim Urzędem Miasta.