Mężczyzna szedł sam, jednak w pobliżu było sporo osób. "To centrum miasta, wokół byli ludzie, na światłach stały samochody. Nikt nie przystąpił do akcji ratowania nieprzytomnego człowieka" - czytamy na stronie śląskiej policji. Pomocy starszemu mężczyźnie udzielił dopiero patrol straży miejskiej, który zjawił się na miejscu. Funkcjonariusze przenieśli 84-latka na wysepkę. W bezpiecznym miejscu przystąpili do resuscytacji krążeniowo-oddechowej, którą kontynuowali do czasu przyjazdu karetki. "Niestety, nie udało się uratować życia 84-latka" - poinformowała policja. "Wczorajszy przypadek pokazuje, jak reaguje tłum. Każdy oczekuje, że to ktoś inny przystąpi do udzielania pomocy, że przyjadą odpowiednie służby. Tymczasem liczy się czas, cenne minuty uciekają, a trzeba przełamać się, próbować udzielić pomocy i nie bać się, że zrobimy komuś krzywdę" - stwierdza Marek Słomski, rzecznik gliwickiej policji cytowany przez "Dziennik Zachodni". Policja przypomina, że do zawału może dojść niespodziewanie w pracy, w domu, czy na ulicy. W takim przypadku dla chorego najważniejsza jest pierwsza pomoc. "Na podobne sytuacje musimy być przygotowani wszyscy" - przypominają funkcjonariusze.