Podobne sprawy trzeba też kierować do prokuratury i sądów cywilnych, aby "odstręczać tego typu cwaniaków od takich działań" - mówił Giertych podczas zorganizowanej w czwartek w Katowicach debaty "Na ratunek Nikiszowca". Dyskusja dotyczyła roszczeń gdyńskiej firmy Giesche, która podając się za działającą na Śląsku przed wojną spółkę próbuje odzyskać 50 hektarów ziemi i liczne nieruchomości, w tym zabytkowe osiedla Nikiszowiec i Giszowiec. Debatę zorganizowano w Galerii Szyb Wilson w Nikiszowcu. - Potrzebna jest ustawa, która zakończyłaby kwestie roszczeń, czy niemieckich, czy jakichś spółek, czy innych byłych właścicieli, którzy często poprzez cwaniactwo, albo podając się za byłych właścicieli próbują odzyskiwać mienie i próbują to robić ze szkodą dla mieszkańców, dla społeczności lokalnych - powiedział Giertych. - Tu jest Polska: na Górnym Śląsku, na Dolnym Śląsku, na Warmii, na Pomorzu. Tu jest Polska i tu będzie Polska i warto, żeby wszyscy cwaniacy jasno to wiedzieli - podkreślił szef LPR. Dodał, że chodzi mu nie tylko o państwo, ale też polską własność. - Przez trzy pokolenia, cztery, a na Górnym Śląsku od pradziejów mieszkali ludzie, którzy mają prawo do tego, aby cieszyć się własnością, która nie jest obarczona roszczeniami osób, które nie mają do tego prawa - zaznaczył. Giertych zapowiedział, że w przyszłym Sejmie LPR przedłoży projekt ustawy, regulującej te sprawy. Zapewnił, że jego partia ma "od dawna" opracowany projekt. Pytany, dlaczego tego prawa nie uchwalił Sejm kończący kadencję, odparł że pierwszym krokiem powinno być wycofanie się ze wcześniejszego projektu, jeszcze autorstwa rządu Marka Belki. Według Giertycha, tamten projekt jest dla Polski "bardzo niebezpieczny", bo pozwoli na wycenę nieruchomości, a w konsekwencji domaganie się pełnych odszkodowań od Polski w europejskich sądach. Szef Ligi zwrócił się do PiS, aby "jednoznacznie przekreśliło" projekt ustawy rządu Belki. - Dziwię się, że ani rząd Kazimierza Marcinkiewicza ani Jarosława Kaczyńskiego nie zgodził się na wycofanie tego projektu z Sejmu - dodał. Szef LPR zaznaczył, że los Polski po 1939 r. "nie jest winą obecnie żyjących Polaków". - Trudno, żeby potomkowie tych, którzy przed wojną nie mieli nic płacili tym, którzy przed wojną mieli coś, rachunek za nieswoje rzeczy - przekonywał. Uczestniczący w debacie rzecznik katowickiego magistratu Waldemar Bojarun powiedział, że sygnały o działaniach firmy Giesche dotarły do władz miasta przed kilkoma miesiącami. Z inicjatywy Urzędu Miasta sprawę bada sąd i prokuratura, która sprawdza czy firma Giesche ma legitymację prawną do występowania w procesach. Miasto kwestionuje jej roszczenia i wyklucza jakąkolwiek formę ugody. - Nie pozwolimy na żadne działanie, które doprowadzi do odebrania własności obecnym właścicielom - zapewnił Bojarun. W odpowiedzi na roszczenia spółki Giesche Sejmik Woj. Śląskiego zaapelował niedawno do Sejmu o uregulowania przepisów, związanych z reprywatyzacją i zmianami własnościowymi po 1945 roku. Uchwałę w tej sprawie przyjęto jednogłośnie. W połowie września pełnomocnik spółki Giesche zapewniał, że należąca do przedwojennego rodu potentatów przemysłowych i nosząca ich nazwisko spółka Giesche oraz działająca obecnie firma to ten sam podmiot. Ostatnie przed wojną walne zgromadzenie akcjonariuszy odbyło się w lipcu 1939 r., kolejne - jesienią 2005 r. Spółka została wpisana do rejestru handlowego w 1907 r. i nigdy jej z niego nie wykreślono, czyli cały czas istniała. W 2006 r. została jedynie przerejestrowana do Krajowego Rejestru Sądowego - podkreślił pełnomocnik. Według niego, wszystkie akcje spółki zostały w 1926 r. sprzedane amerykańskiemu koncernowi; po wojnie w 1947 r. zostały zarejestrowane na okaziciela w konsulacie RP w Stanach Zjednoczonych. Spółka Giesche wszczęła kilka postępowań sądowych o zwrot nieruchomości w Katowicach i Piekarach Śląskich. Zabiega m.in. o zabytkowe katowickie osiedla Nikiszowiec i Giszowiec, które były miejscem akcji w filmach Kazimierza Kutza, oraz niektóre tereny i nieruchomości Huty Szopienice. Firma kwestionuje nacjonalizację mienia przemysłowego budowanych przez ród Giesche domów mieszkalnych. W tej sprawie zwróciła się do resortu gospodarki. Stoi na stanowisku, że po wojnie niesłusznie zastosowano ustawę wywłaszczającą mienie poniemieckie, ponieważ miała wówczas kapitał amerykański.