Na licznych stoiskach można było zobaczyć wszystko, co składa się na birofilską pasję: zabytkowe butelki, kufle, szklanki, stare reklamy piwa, drewniane beczki, nalewaki, etykiety, podkładki, kapsle, a nawet firmowe długopisy i kalendarzyki browarów. Niektóre, szczególnie rzadkie trofea birofilskie, osiągają na kolekcjonerskim rynku niebagatelne ceny, rzędu kilku tysięcy złotych. Ciekawostką kolekcjonerskich giełd stają się miniaturki ciężarówek lub cystern z logo różnych marek piwa na plandekach. Doroczną giełdę zorganizowała Kompania Piwowarska, lider polskiego rynku piwa. Jej uczestnicy przyjechali wymieniać zbiory, pohandlować i - jak mówili niektórzy z nich - propagować kulturę picia złocistego napoju, czyli po prostu napić się piwa. Podkreślali, że choć picie tego napoju jest powszechne, to wiedza o tym, jak i w czym podawać piwa określonych gatunków, już nie. Wielu kolekcjonerów specjalizuje się w zbieraniu naczyń, z których pije się piwo. Liczba ich kształtów i wzorów jest olbrzymia. W przeszłości kształt naczyń był silnie związany z tradycjami danego środowiska. Niemieccy studenci pili piwo z kielichów w kształcie wysokiego buta, a podczas skandynawskich wesel państwo młodzi wznosili toasty zdobionymi kuflami z drewna. W Belgii do każdego gatunku piwa używa się specjalnego rodzaju naczynia. Ogólna zasada mówi, że im ciemniejsze piwo, tym grubsze musi być szkło kufla. Z kolei piwa jasne pije się w wysmukłych tzw. pokalach z cienkiego szkła. Specyficznym rodzajem piwnego kielicha jest gobleta - naczynie o kształcie tulipana, zwężającego się ku górze i usadowionego na krótkiej nóżce. Dzięki temu nadaje się do picia piwa, które mocno się pieni. Oprócz zbieraczy szklanek czy butelek, liczną grupę kolekcjonerów stanowią miłośnicy piwnych etykiet. Ich historia jest dużo młodsza niż samego chmielowego trunku, bo dopiero w XIX wieku zaczęto rozlewać piwo do butelek. Wtedy też pojawiła się potrzeba ich znakowania. Najstarsze etykiety Tyskich Browarów Książęcych pochodzą z lat 20-tych ubiegłego stulecia.