Przedstawiciele tych firm boją się o pracę i pieniądze po wypowiedzeniu konsorcjum Alpine Bau kontraktu na budowę. - Nie ma żadnego niebezpieczeństwa, że podwykonawcy nie otrzymają pieniędzy za wykonaną pracę. Powinni oni kierować swoje roszczenia do Alpine Bau. Jeżeli jednak firma się z nich nie wywiąże, otrzymają zapłatę bezpośrednio od nas, ze środków przeznaczonych dla Alpine Bau - powiedział w środę rzecznik GDDKiA Marcin Hadaj. Rzecznik zapewnił, że w takiej sytuacji Dyrekcja z całą pewnością najpierw zapłaci podwykonawcom, a później dopiero konsorcjum Alpinie Bau. GDDKiA liczy jednak, że główny wykonawca pokryje swoje zobowiązania wobec mniejszych firm. Gdyby tego nie zrobił, naraża się również na dodatkowe sankcje. Tydzień temu GDDKiA poinformowała we wtorek, że odstępuje od kontraktu na budowę autostrady A1 od Świerklan do granicy z Czechami w Gorzyczkach. Przyczyną jest zbyt małe zaawansowanie prac budowlanych. W kwietniu 2010 ogłoszony zostanie nowy przetarg na budowę tego odcinka. Firma Alpine Bau uznała decyzję za bezzasadną i zapowiedziała kroki prawne przeciw Dyrekcji. Firma uważa, że wypowiedzenie kontraktu ma na celu zatuszowanie wskazanych przez konsorcjum błędów popełnionych przez GDDKiA na etapie projektowania autostrady. Dyrekcja zaprzecza. Wypowiedzenie umowy wzbudziło poważne zaniepokojenie wśród mniejszych firm, zatrudnionych przez Alpine Bau. Ich przedstawiciele boją się o zapłatę i miejsca pracy. M.in. dlatego z propozycją mediacji w sporze między GDDKiA a Alpine Bau wystąpił do ministra infrastruktury prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich Andrzej Malinowski. - Funkcjonujący na Śląsku pracodawcy alarmują, że niedawna decyzja GDDKiA oznacza utratę miejsc pracy dla przeszło 1300 osób. Mój szczególny niepokój budzi fakt, że szacunki te obejmują przeszło 800 osób zatrudnionych przez kilkadziesiąt polskich małych i średnich firm. Tak nagła zmiana sytuacji gospodarczej tych przedsiębiorstw może oznaczać ich likwidację lub w najlepszym razie konieczność redukcji aktywności ekonomicznej - ocenił Malinowski w liście do ministra Cezarego Grabarczyka. Z pytaniami o zasadność i możliwość ewentualnej mediacji zwróciła się w środę do biura prasowego Ministerstwa Infrastruktury, które zapowiedziało odpowiedź na później. Natomiast zdaniem rzecznika GDDKiA, mediacja w tej sprawie raczej nie miałaby uzasadnienia - decyzja o wypowiedzeniu kontraktu zapadła, a związane z tym procedury już biegną. Nie ma także - według rzecznika - niebezpieczeństwa, że podwykonawcy nie otrzymają pieniędzy. Marcin Hadaj podkreślił, że to Alpine Bau jest stroną umów z podwykonawcami i to do tej firmy należy kierować ewentualne roszczenia związane np. z tym, że firmy, które zaplanowały swoją pracę, zatrudnienie itp. w związku ze zleceniem na A1, teraz muszą zweryfikować swoje plany. Wywiązanie się ze zobowiązań wobec nich jest powinnością zleceniodawcy, który - według Dyrekcji - sam nie wywiązywał się należycie z kontraktu. Kontrakt na budowę odcinka autostrady płatnej Świerklany - Gorzyczki został podpisany 18 października 2007 r. między GDDKiA a konsorcjum Alpine Bau GmbH. Według Dyrekcji, stan zaawansowania prac na tym odcinku powinien obecnie sięgać 85 proc.; tymczasem jest to zaledwie 50 proc. Winą za opóźnienie prac GDDKiA obarcza wyłącznie wykonawcę robót. 29 grudnia firma Alpine Bau powinna zejść z placu budowy. Kolejny kontrakt na budowę tego odcinka autostrady ma zostać podpisany z wyłonioną w przetargu firmą, która opracuje nowy projekt, wykorzystując prace wykonane dotychczas przez Alpine Bau GmbH. Ogłoszenie przetargu planowane jest na kwiecień 2010 r., a podpisanie kontraktu na lipiec - sierpień 2010 r. tak, by prace zakończyły się do 31 marca 2012 r. Wartość wypowiedzianego kontraktu opiewała na 273 mln euro. Jak podała przed tygodniem GDDKiA, w związku z odstąpieniem od umowy z winy wykonawcy, konsorcjum Alpine Bau GmbH zostanie obciążone karą umowną w wysokości 15 proc. wartości kontraktu. Będzie to kwota ok. 40 mln euro.