Według przewodniczącej "S" w dąbrowskiej placówce, Elżbiety Żuchowicz, po nieudanych wtorkowych negocjacjach w sali magistratu, w której toczyły się rozmowy, pozostało około 30 osób. Domagają się spotkania z prezydentem miasta. Tło sporu sięga 2004 roku - kiedy przetarg na sprzątanie dąbrowskiej placówki wygrała zewnętrzna firma Aspen, kilkudziesięcioosobowa grupa salowych w trybie przepisów Kodeksu pracy została przekazana do tej firmy. Podpisano wówczas porozumienie gwarantujące im pracę i płace. Niedawno odbył się kolejny przetarg, który wygrała inna firma - Naprzód, ale ona odmawia przejęcia salowych na tych samych zasadach, czyli zatrudnienia ich na czas nieokreślony, z minimalną płacą. 10 września firma Aspen kończy świadczenie usług dla szpitala i od 11 września usługi ma wykonywać Naprzód. - To oznacza, że 70 salowych z dnia na dzień po prostu straci pracę. Od wielu tygodni domagamy się, aby nowy usługodawca przejął salowe i podpisał porozumienie gwarantujące im zatrudnienie i płace, ale jak dotychczas nie przyniosło to rezultatu - powiedziała Żuchowicz. Związkowcy twierdzą, że obowiązkiem firmy Naprzód jest przejęcie i zatrudnienie salowych. Powołują się na orzeczenia sądów w podobnych przypadkach. Sami także skierowali sprawę do sądu o ustalenie pracodawcy dla salowych z dąbrowskiej placówki. Domagają się też interwencji ze strony władz miasta i radnych, którzy wielokrotnie zapewniali, że salowe zachowają pracę. Podczas wtorkowego spotkania, w którym brali udział miejscy radni i przedstawiciele obu firm, nie doszło jednak do spodziewanego porozumienia. - Napotkaliśmy na mur niezrozumienia i niechęci ze strony przedstawicieli firmy Naprzód. Okazało się, że przedstawiciele tej firmy nie mieli nawet stosownych pełnomocnictw. Nie widzimy innego rozwiązania, niż okupacja urzędu. Czekamy, aż firmy Aspen i Naprzód między sobą się porozumieją i znajdą korzystne dla salowych rozwiązanie - mówi Żuchowicz. Przedstawiciele miejskich władz - choć to Dąbrowa Górnicza jest organem założycielskim szpitala - stoją na stanowisku, że spór o pracę dla salowych dotyczy firm Naprzód i Aspen, a samorząd nie jest jego stroną. Z tym nie zgadzają się związkowcy. - To prezydent i radni zdecydowali kilka lat temu, by w szpitalu usługi związane ze sprzątaniem realizowała firma zewnętrzna. Publicznie zapowiadali wtedy, że żadnemu z pracowników nie grozi utrata pracy - argumentuje Żuchowicz.