- To jedyne miejsce w Polsce, gdzie można poznać jednocześnie aż tyle piw - podkreślił. W Żywcu spróbować można m.in. piwa trapistów z Westvleteren, które zakonnicy sprzedają po jednej skrzynce na osobę, a także belgijskie piwa szampańskie. Po okresie leżakowania w Szampanii są rozlewane do oryginalnych butelek, podobnie jak francuskie specjały. Oprócz piwnych potęg, jak Niemcy, Czechy czy Belgia, prezentowane są trunki z tak egzotycznych krajów jak Kuba, Polinezja, Trynidad, Laos, Mongolia, Mauritius. Jurorzy podczas imprezy wybiorą najlepsze piwo wytwarzane domowym sposobem. Tołwiński powiedział, że na konkurs wpłynęło blisko 160 zgłoszeń. Główną nagrodą jest uwarzenie piwa według zwycięskiej receptury w należącym do Grupy Żywiec Browarze Brackim w Cieszynie. Do sprzedaży trafi ono w grudniu. Podczas dwudniowej imprezy uczestnicy mają okazję zwiedzić Muzeum Browaru Żywiec, które jest zlokalizowane w dawnych, wykutych w litej skale, piwnicach leżakowych. Jest to zarazem najniższy poziom browaru w Żywcu. Zobaczą także Browar Żywiec, a w nim warzenie piwa. Birofilia w Żywcu organizowane są od 1996 roku. Tradycja warzenia piwa w tym mieście sięga końca XV wieku. W 1856 roku Habsburgowie wybudowali w tym mieście duży browar, który już w pierwszym roku działalności wyprodukował 17 tys. hektolitrów piwa. Piwo żywieckie, zwłaszcza marki porter, popularne było za granicą Austro-Węgier jeszcze przed I wojną światową. Kolekcjonowanie birofiliów, czyli przedmiotów, dokumentów i ikonografii związanej z browarnictwem oraz piwnym obyczajem, ma w Polsce ponadstuletnią tradycję. Pierwszymi birofilami zbierającymi etykiety piwne byli właściciele browarów, którzy na przełomie XIX i XX wieku gromadzili zbiory znaków towarowych konkurencyjnych warzelni. Ich działanie nie wynikało z kolekcjonerskiej pasji, a było raczej związane ze zbieraniem informacji handlowej. Warto było bowiem wiedzieć, jakimi etykietami ozdabia swoje piwo konkurencja i czy przypadkiem nie dochodzi do bezprawnego kopiowania cudzych znaków towarowych.