- W sfałszowanych dokumentach podatkowych członków rodziny kobieta wpisywała rzekome dochody sięgające kilkudziesięciu tysięcy zł rocznie. Wykazywała fikcyjne darowizny dla organizacji użytku publicznego - na tej podstawie następował zwrot podatku dochodowego - wyjaśnił we wtorek rzecznik katowickiej policji, Jacek Pytel. Przygotowany przez policjantów materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie podejrzanej 90 zarzutów dotyczących oszustwa, podrabiania dokumentacji podatkowej, poświadczania nieprawdy i ukrywania dokumentów służbowych. Grozi jej nawet osiem lat więzienia. Podejrzana o kradzież pieniędzy 41-latka została zatrzymana na początku czerwca. Na dwa dni trafiła do aresztu, który opuściła po wpłaceniu 80 tys. zł poręczenia majątkowego. Na poczet przyszłych kar zajęto także wartą ponad 430 tys. zł część jej domu. Kobiecie długo udało się tuszować przestępstwo. Jako komisarz skarbowy prowadziła postępowania weryfikacyjne i miała dostęp do systemów informatycznych urzędu, dzięki czemu zawsze sama rozliczała zeznania podatkowe swojej matki i ciotki. W toku śledztwa okazało się, że także dyplom ukończenia studiów magisterskich 41-latki jest sfałszowany. Bez niego kobieta nie zostałaby komisarzem skarbowym. Sprawa wyszła na jaw w połowie ubiegłego roku. Śledztwo było skomplikowane - aby udowodnić przestępstwo zgromadzono siedem tomów akt (każdy po kilkaset stron), setki dokumentów podatkowych i przeprowadzono specjalistyczne ekspertyzy.