Alarm wraz z nadawanym przez głośniki ogłoszeniem ewakuacji rozległ się w budynku kilka minut przed rozpoczęciem sesji o godz. 11. W tej sytuacji po ewakuacji przewodniczący sejmiku Andrzej Gościniak zwołał konwent sejmiku. Ponieważ według prowadzących akcję służb najszybszy powrót do Sali Sejmu Śląskiego mógłby stać się być możliwy ok. godz. 14, konwent zdecydował o otwarciu sesji w południe w jednym z sąsiednich budynków, po czym o przerwaniu jej do czwartku do godz. 10. Drugie posiedzenie tej samej sesji ma odbyć się w czwartek w Sali Sejmu Śląskiego. - Gdybyśmy nie zastosowali tej procedury, musielibyśmy zaczynać wszystko od nowa - wraz z dziesięciodniowym terminem wcześniejszego powiadomienia. A to przecież bardzo ważna sesja - z budżetem do uchwalenia. W związku z tym wybraliśmy najkrótszą możliwą prawnie procedurę - wyjaśnił Gościniak. Po otwarciu sesji w południe Gościniak poddał jej przerwanie do czwartku pod głosowanie. 35 radnych było za, nikt nie głosował przeciw, trzech radnych wstrzymało się od głosu. W poniedziałek - prócz podjęcia uchwały w sprawie budżetu regionu na 2013 r. - marszałek woj. śląskiego miał formalnie poinformować radnych o swojej rezygnacji. Matusiewicz złożył ją w czwartek w związku z chaosem, jaki powstał na kolei w regionie po przejęciu całości przewozów przez samorządową spółkę Koleje Śląskie. Radni mieli głosować o przyjęciu bądź odrzuceniu tej dymisji. Na sesję sejmiku przybyli m.in. liczni parlamentarzyści, wśród nich szef śląskiej PO Tomasz Tomczykiewicz, senator tej partii Bogusław Śmigielski, a także przedstawiciele opozycji, m.in. posłowie Izabela Kloc, Bolesław Piecha i Jerzy Polaczek (PiS). Przybyła też grupa samorządowców z regionu, którzy zapowiadali apel do marszałka o pozostanie na stanowisku. W piątek w sprawie dymisji Matusiewicza zebrał się w Katowicach zarząd regionalny Platformy, która w woj. śląskim współtworzy koalicję z PSL oraz Ruchem Autonomii Śląska. Zdecydowano, że podczas najbliższej sesji sejmiku radni Platformy mają zagłosować za przyjęciem rezygnacji marszałka, a jednocześnie za powierzeniem mu obowiązków do czasu wyboru nowego zarządu. W tym czasie Matusiewicz ma naprawiać sytuację na kolei. Dymisja marszałka oznacza odwołanie całego zarządu województwa (tworzonego dziś przez przedstawicieli PO, PSL i Ruchu Autonomii Śląska). Przepisy pozwalają, by ustępujący zarząd pracował jeszcze przez maksymalnie trzy miesiące, jednak - jak deklarował w piątek szef śląskiej Platformy Tomasz Tomczykiewicz - nowy zarząd województwa ma zostać powołany w styczniu. Podczas poniedziałkowej sesji, prócz spraw budżetu i odwołania marszałka, radni mieli głosować m.in. nad przyjęciem Regionalnej Strategii Innowacji na lata 2013-2020, przyjąć apel dotyczący budowy autostrady A1 z Pyrzowic do Strykowa, a także wysłuchać dyrektora Muzeum Śląskiego w sprawie - przygotowywanej pod kątem powstającej nowej siedziby Muzeum - wystawy stałej poświęconej historii Górnego Śląska.