Strumieńskie Betlejem można odwiedzać już od dziś. Choć z oczywistych względów oficjalnie zostanie otwarte w Wigilię. Wczorajszy transport wielbłąda okazał się nie lada wyzwaniem dla księdza Hubczaka i innych budowniczych największej żywej szopki w Polsce. - Na początku to była makabra. Za nic w świecie nie chciał wejść do samochodu. Musieliśmy mu nałożyć na głowę koc, potrzebowaliśmy lin. Obawiając się, co będzie przy wychodzeniu z wozu, zadzwoniłem po dodatkowe posiłki. Okazało się, że nie było tak źle - powiedział duchowny ze Strumienia. Budowniczowie szopki przywitali duże zwierzę słowami: "No wychodź, Ibn Laden" (Jerzy Stuhr nakręcił kiedyś film pod takim właśnie tytułem, w którym jedną z ról "zagrał" wielbłąd). Pan Rafał, który prowadził samochód był z siebie wyraźnie zadowolony. - Jeszcze nigdy nie wiozłem wielbłąda. Jak się jechało? Tak samo jak z bydłem. I krowa, i wielbłąd to zwierzę - mówił. Ibn Laden, a tak naprawdę Chester, przyjechał do Strumienia z minizoo w Bukowie (powiat raciborski). Wcześniej mieszkał nawet w prawdziwym zoo. Ma dwa garby i pięć lat. Przez miejscowych został ochrzczony Czesław. Będzie na pewno największą atrakcją tegorocznego Strumieńskiego Betlejem. Między innymi dzięki jego obecności żywą szopkę będzie można oglądać dłużej niż pierwotnie planowano, do 17 stycznia. Budowa Betlejem rozpoczęła się w połowie października. Mieszkańcy pracowali w czynie społecznym. Do 17 stycznia będą pilnowali społecznie szopki, dzień i noc. - Zaangażowanie mieszkańców jest ogromne. Łącznie szopki będzie strzegło blisko 200 mieszkańców, po sześć osób na dobę - wylicza wikariusz. Oprócz głównej atrakcji - Czesława, w żywej szopce mieszkają trzy lamy, osiołek Pawełek, trzy kucyki, 20 baranów, cztery daniele i muflony oraz mnóstwo ptactwa i drobnej zwierzyny. Każdy odwiedzający szopkę może wspomóc finansowo dzieło. Z zebranych pieniędzy ksiądz Paweł chciałby także zorganizować kulig dla wszystkich osób zaangażowanych przy szopce. - Chociaż w ten sposób chciałbym wynagrodzić im trud - dodał. Stela