To Skarb Państwa, reprezentowany przez prezydenta Chorzowa, jest właścicielem terenu i hali, która na nim stała, więc to państwo odpowiada za skutki katastrofy; Targi były tylko dzierżawcą - argumentuje wnioskodawca. W opinii władz Chorzowa, zgłaszane roszczenia są bezpodstawne. Rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach Krzysztof Zawała potwierdził, że do chorzowskiego sądu wpłynęło tzw. zawezwanie do próby ugodowej. Wnioskodawca domaga się odszkodowania w wysokości 20,8 mln zł za straty poniesione przez udziałowca MTK na skutek zniszczenia pawilonu. W styczniu 2001 r. spółka EEEL kupiła pakiet 51 proc. udziałów w MTK za 5 mln dolarów. Jak napisał wnioskodawca, hala została wybudowana ze środków Targów i stanowiła bazę do dalszego rozwoju firmy. Zniszczenie pawilonu wpłynęło na radykalne pogorszenie wyników finansowych i spadek wartości spółki. Autorzy wniosku napisali też, że przed miesiącem otrzymali wycenę spółki. Wynika z niej, że wartość MTK - a zatem wartość udziałów EEEL - spadła do zera i jest to stan nieodwracalny. Przedstawiciele EEEL wyliczyli, że teraz za zniszczenie hali należy im się blisko 21 mln zł. Swój wniosek przedstawiciele EEEL opierają na zawartej w przepisach cywilnych zasadzie ryzyka. Wynika z niej, że sam fakt bycia posiadaczem jest wystarczający do tego, by państwo odpowiadało za cywilne skutki tragedii. MTK mogłyby odpowiadać jedynie na zasadzie winy, gdyby ją dowiedziono. Tę zasadę zastosował w czerwcu ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Chorzowie, który zdecydował, że 8 tys. zł odszkodowania jednemu z rannych w katastrofie powinna wypłacić nie spółka, której wcześniej wytaczano procesy, ale Skarb Państwa. Przedstawiciel Targów złożył bowiem dokument, z którego wynika, że spółka jest dzierżawcą terenu, na którym stała hala, a zatem nie jest samoistnym posiadaczem, lecz zależnym od SP. Decyzję sądu w Chorzowie utrzymał w mocy katowicki sąd okręgowy. Władze Chorzowa mówią wprost, że roszczenia EEEL są konsekwencją tamtego orzeczenia. - Z księgi wieczystej wynika, że rzeczywiście Skarb Państwa jest wyłącznym właścicielem całości terenu i budynków na stałe związanych z gruntem - powiedział sędzia Zawała. Pełnomocnik MTK, a zarazem EEEL mec. Grzegorz Słyszyk nie chciał się odnosić do szczegółów złożonego wniosku. - Z uwagi na charakter sprawy na obecnym etapie nie mogę się na ten temat wypowiadać. W przypadku inicjatyw ugodowych wymagane jest zachowanie poufności - powiedział. Zapewnił, że ta sprawa nie ma bezpośredniego związku z MTK, jest jedynie inicjatywą większościowego udziałowca, który w ten sposób reprezentuje swój interes. Słyszyk zapewnił, że inicjatywa nie ma nic wspólnego z decyzją prezydenta Chorzowa, który w październiku 2007 r. rozwiązał z MTK umowę dzierżawy gruntu i budynków zajmowanych przez tę spółkę. Targi uznały tę decyzję za bezprawną i przed katowickim sądem toczy się proces w tej sprawie. Przedstawiciele magistratu od początku stali na stanowisku, że to nie władze miasta odpowiadają za zawalenie się hali i skutki tragedii. Z tego samego powodu nie zgadzają się na ugodę z poszkodowanymi w katastrofie. - W mojej ocenie sprawa (roszczeń EEEL) postawiona jest na głowie. Taki pogląd podzielają prawnicy Biura Prawnego w Chorzowie i prawnicy Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa w Warszawie - oświadczył prezydent Chorzowa Marek Kopel. Należąca do grupy Expomedia spółka EEEL ma 51 proc. udziałów w MTK. Pozostałe udziały należą do samorządu Katowic (28 proc.), Skarbu Państwa (14 proc.), reszta - do drobnych udziałowców. Do katastrofy doszło 28 stycznia 2006 roku podczas wystawy gołębi pocztowych. Pod dachem hali zginęło 65 osób, a ponad 140 zostało rannych. Śledztwo w tej sprawie prokuratura zamknęła w lipcu ubiegłego roku. Oskarżyła 12 osób, m.in. byłych szefów MTK i projektantów hali. Termin, na którym będzie rozpatrywana sprawa ewentualnej ugody, wyznaczono na 12 marca.