W przesłanym w środę liście autorstwa reprezentującego poszkodowanych Stowarzyszenia "Wokanda" przypomniano kluczowe dla sprawy ustalenie sądu z ubiegłego roku. Odpowiedzialnością za tragedię obarczył on Skarb Państwa, który reprezentuje w tym wypadku prezydent Chorzowa. Sąd uznał, że Międzynarodowe Targi Katowickie nie są odpowiedzialne za zaistniałe zdarzenie, ponieważ były jedynie posiadaczem zależnym gruntu, na którym był posadowiony pawilon, a ową nieruchomość dzierżawiono od Skarbu Państwa. Stowarzyszenie "Wokanda" przypomniało, że w przeddzień trzeciej rocznicy katastrofy wraz z Kancelarią Adwokacką w Sopocie oraz Kancelarią Radcy Prawnego Piotra Misiewicza z Katowic złożyło do Sądu Rejonowego w Chorzowie łącznie ponad 200 tzw. zawezwań do próby ugodowej. Prezydent Chorzowa nie zamierza jednak zawrzeć ugód z poszkodowanymi. - Władze miasta stoją na stanowisku, że nie ponosi ono odpowiedzialności za katastrofę budowlaną i jej skutki - powiedziała w środę Aleksandra Siembiga z Urzędu Miasta w Chorzowie. Stowarzyszenie "Wokanda" zwraca się zatem do prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska "o interwencje w sprawie i porozumienie się z Prezydentem Miasta Chorzów celem wspólnego wyasygnowania środków koniecznych na zaspokojenie roszczeń poszkodowanych". - Zważywszy na pomoc udzieloną przez polski rząd ofiarom innych wypadków, jak np. tragedii polskiego autokaru pod Grenoble we Francji, czy też poszkodowanym w wichurach, które nawiedziły Europę w ubiegłych latach liczymy, że i osoby poszkodowane na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich otrzymają wreszcie finansowe wsparcie - czytamy w liście. Stowarzyszenie przypomina, że poszkodowani w katastrofie "zostali pozostawieni sami sobie, częstokroć bez jakichkolwiek środków do życia na skutek pogorszenia sytuacji życiowej z powodu utraty osoby najbliższej lub niemożności zarobkowania z powodu trwałego uszczerbku na zdrowiu". - Tym ludziom nie są potrzebne kolejne obietnice i niespełnione nadzieje, oni brutalnie mówiąc, potrzebują pieniędzy żeby żyć, na swoje leczenie, na codzienną egzystencję i niejednokrotnie wyjście z nędzy, do jakiej doprowadziła ich katastrofa na MTK - czytamy dalej. Do najtragiczniejszej w powojennej historii Polski katastrofy budowlanej doszło w styczniu 2006 r. Zginęło w niej 65 osób, a ponad 140 zostało rannych.