Jak donosi "Dziennik Zachodni", aresztowani strażnicy miejscy najczęściej pieniądze brali od kierowców. Były to przeważnie kwoty kilkudziesięciozłotowe. Strażnicy mogą natomiast spędzić za kratami aż 10 lat. Na razie prokurator zastosował wobec nich środki zapobiegawcze w postaci poręczeń majątkowych, dozorów policyjnych i zawieszenia w pełnieniu obowiązków służbowych. Do aresztowania podejrzanych o korupcję strażników doszło dzięki wspólnej akcji policji i komendy Straży Miejskiej w Będzinie. We wtorek zostali zatrzymani w siedzibie straży miejskiej i we własnych domach. To mieszkańcy Będzina i okolic w wieku od 37 do 51 lat. Strażnicy w sumie usłyszeli ponad 100 zarzutów. "Wspólne działania Policji i kierownictwa Straży Miejskiej w Będzinie miały na celu wyeliminowanie wszelkich nadużyć. Obecnie czynności prowadzone są przez Prokuraturę i do ich zakończenia sprawa nie będzie komentowana" - powiedział na łamach "Dzinnika Zachodniego" wiceprezydent miasta Będzina, Rafał Adamczyk. Osobom, które wręczały strażnikom pieniądze w zamian za uniknięcie odpowiedzialności grozi kara nawet 8 lat więzienia.