Związkowcy uczcili w ten sposób Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków przy Pracy i Chorób Zawodowych. Dzień Pamięci obchodzony od 12 lat, w tym roku pod hasłem "Zdrowe miejsca pracy dla wszystkich". Według rzecznika śląsko-dąbrowskiej "S", Wojciecha Gumułki, ten dzień to nie tylko dowód pamięci o ofiarach wypadków, ale także okazja do skierowania do pracodawców apelu o lepsze warunki pracy. - Międzynarodowa Organizacja Pracy zwraca uwagę, że 36 proc. ludzi na świecie nie ma dostępu do opieki zdrowotnej. Dla wielu pracowników najniżej wynagradzanych i pozbawionych możliwości leczenia, choroba czy wypadek oznaczają utratę pracy i brak środków do życia - powiedział rzecznik, tłumacząc przesłanie tegorocznych obchodów. Dzień Pamięci Ofiar Wypadków przy Pracy i Chorób Zawodowych obchodzony jest od 1996 r., kiedy w siedzibie ONZ w Nowym Jorku delegacja związkowców zapaliła świecę pamięci dla uczczenia pracowników, którzy zginęli lub cierpią z powodu złych warunków pracy i chorób zawodowych. Dziś zapalona świeca jest symbolem tego Dnia, obchodzonego w 120 krajach. Oprócz zapalenia świecy, przy której złożono wiązankę kwiatów, związkowcy ze śląsko-dąbrowskiej "S" zamierzają też w poniedziałek uczcić pamięć ofiar wypadków chwilą ciszy. Organizacje związkowe wywiesiły plakaty informujące o akacji. Według danych Międzynarodowej Organizacji Pracy, rocznie w wypadkach przy pracy ginie ponad 2 mln pracowników, 1,2 mln zostaje rannych a 160 mln pracuje w ciężkich warunkach. W Polsce w ubiegłym roku poszkodowanych w wypadkach przy pracy zostało 99 171 pracowników. Zginęło przy pracy 479 osób. Na jednego poszkodowanego przypadało 35,3 dni niezdolności do pracy, co daje łącznie 3 354 046 dni. Najczęściej wypadkom ulegają pracownicy najmłodsi, do 29 lat (ponad 27 tys. poszkodowanych) i w pierwszym roku pracy (37 tys. osób). Najwięcej wypadków ma miejsce w przetwórstwie przemysłowym (40 tys.), w handlu detalicznym i hurtowym (10 tys.), budownictwie (8,9 tys.) oraz ochronie zdrowia (7,8 tys.). - Opinia publiczna dowiaduje się zwykle jedynie o najbardziej spektakularnych wypadkach, np. w górnictwie. Mało kto wie np. jaka jest skala wypadków w służbie zdrowia czy handlu, a dane są alarmujące - ocenił Gumułka.