Rzecznik odpowiedzialności zawodowej zarzuca lekarzowi, który przyjmował pacjentkę, że kobieta była niestarannie zbadana i zdiagnozowana. Z kolei lekarz wezwany już na salę porodową nie sprawdził wyników badań, a wykonując cesarskie cięcie naraził kobietę na powikłania - w tym konkretnym przypadku cesarskie cięcie nie było z medycznego punktu wskazane. Ordynatorowi oddziału zarzucono natomiast, że niewłaściwie nadzorował pracę swoich podwładnych i zlecił wykonanie cesarskiego cięcia. Sprawa ciągnie się od dwóch lat. Zdaniem rodziców, to z winy lekarzy ich dziecko urodziło się martwe. Kobieta trafiła wtedy do szpitala w 37. tygodniu ciąży i był to już jej piąty pobyt w szpitalu. Biegli z Wrocławia przygotowują opinię w tej sprawie zleconą przez sosnowiecką prokuraturę. Prowadzone śledztwo dotyczy narażenia dziecka na niebezpieczeństwo oraz popełnienia błędu w sztuce lekarskiej. Marcin Buczek