Informację o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko lekarzowi przekazał w piątek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek. Rano 29 listopada 2012 r. Anna N. (dane pokrzywdzonej zmienione przez prokuraturę - przyp. red.) trafiła do Szpitala Powiatowego w Zawierciu w związku z wątpliwościami co do prawidłowego przebiegu ciąży. Po przeprowadzeniu badania ginekologicznego i badania USG zapadła decyzja, że kobieta pozostanie w szpitalu. Lekarz nie przeprowadził cesarskiego cięcia Późnym wieczorem rozpoczął się poród siłami natury, który trwał do 8 rano. Po rozpoczęciu porodu Anna N. poprosiła lekarza dyżurnego o przeprowadzenie cesarskiego cięcia. Lekarz uznał, że brak jest podstaw do rozwiązania operacyjnego. W chwili urodzenia noworodek nie oddychał i miał owiniętą wokół szyi pępowinę. U dziecka rozpoznano także niedotlenienie wewnątrzmaciczne i ciężką zamartwicę urodzeniową. Noworodek został przewieziony do szpitala pediatrycznego w Sosnowcu. Stan jego zdrowia z każdym dniem się pogarszał. 15 grudnia 2012 dziecko zmarło. Prowadząca śledztwo Prokuratura Rejonowa w Zawierciu zasięgnęła opinii Zakładu Medycyny Sądowej Wrocławskiego Uniwersytetu Medycznego. - W wydanej opinii biegli dopatrzyli się szeregu nieprawidłowości w postępowaniu lekarza dyżurnego Oddziału Ginekologiczno-Położniczego. W szczególności zespół opiniujący stwierdził, że błędem był brak obecności lekarza w trakcie całego porodu, a także niedokonywanie stałego zapisu KTG (kardiotokografia, czyli monitorowanie akcji serca płodu) - wskazał prok. Ozimek. Lekarz nie przyznał się do winy W opinii biegłych nieprawidłowe zachowanie lekarza zniweczyło szansę na rozpoznanie patologii porodu, a tym samym zmianę decyzji o sposobie rozwiązania. Według biegłych wynik badania USG i prawidłowa analiza przebiegu porodu wskazywały konieczność podjęcia decyzji o rozwiązaniu operacyjnym. Lekarz nie przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa i złożył wyjaśnienia, w których swoje postępowanie w zakresie opieki nad Anną N. ocenił jako prawidłowe. Mężczyzna wyjaśniał w prokuraturze, że w dniu porodu około godz. 7.15 zreferował stan zdrowia pacjentek lekarzowi przejmującemu dyżur i w związku z zakończeniem pracy ok. godz.7.45 opuścił szpital. Za nieumyślne spowodowanie śmierci człowieka może grozić kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. W przypadku skazania sąd może także orzec zakaz wykonywania zawodu lekarza na okres od 1 roku do 10 lat. Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Zawierciu.