- Peugeot 306 prowadzony przez 20-letniego częstochowianina zawracający na skrzyżowaniu wjechał w grupę ludzi, stojących przed przejściem dla pieszych, ściął sygnalizator świetlny i zatrzymał się na słupie - powiedziała rzeczniczka częstochowskiej policji nadkom. Joanna Lazar. Na skutek uderzenia na miejscu zginął 11-letni chłopiec, a troje dzieci, rodzeństwo w wieku 10, 11 i 12 lat, zostało rannych i trafiło do szpitala. Ranny został również pasażer samochodu osobowego. Życiu rannych dzieci nie zagraża niebezpieczeństwo - poinformowała rzeczniczka. Chłopiec doznał złamania przedramienia, a jego siostry mają ogólne potłuczenia, jedna z nich także wstrząs mózgu. Policja bada okoliczności wypadku. Wiadomo, że kierowca zawracał w miejscu niedozwolonym, a dzieci czekały przy przejściu dla pieszych na zielone światło. Kierowca był trzeźwy. Świadkowie mówią, że jechał za szybko. Innego zdania jest brat prowadzącego. - On w ogóle jeździł jak anemik - mówi. Posłuchaj relacji reportera RMF: To kolejna w ostatnim czasie drogowa tragedia z udziałem dzieci. Wczoraj do takiego wypadku doszło w centrum Łodzi, gdzie miejski autobus zderzył się z cysterną. Rannych zostało 42 osób, w tym 20 dzieci. Policja przedstawi kierowcy cysterny zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym.